Ayrton Senna - król deszczu cz. VIII
Problem został rozwiązany tylko prowizorycznie. Ayrton w głębi duszy czuł, że na Imoli postąpił słusznie, i że pretensje Francuza były całkowicie nieuzasadnione. Dla świętego spokoju oraz dobra zespołu postanowił jednak całą winę wziąć na siebie i przeprosić kolegę. Gdy sprawa wyszła na jaw, Alain wpadł w szał. - Nie chcę mieć nic wspólnego z Senną - mówił. - Zawsze starałem się dbać o dobre relacje w teamie, ale w tym przypadku nie chcę już tego robić. W ludziach cenię przede wszystkim uczciwość. On nie był wobec mnie szczery.
Tuż po lipcowej Grand Prix Niemec w Hockenheim do Ayrtona dotarła smutna wiadomość - w Sao Paulo na raka zmarł jego wieloletni menadżer - Armando Botelho Texheriro. Tymczasem w przeddzień wrześniowego wyścigu na Monzy do publicznej wiadomości podano informację, iż Alain Prost po zakończeniu zmagań 1989 odejdzie z McLarena i przeniesie się na trzy lata do Ferrari. Francuz miał już dość jazdy u boku Senny, który jego zdaniem grał nieczysto i był faworyzowany przez team oraz dostarczającą silniki korporację Honda. - Co miałem wtedy zrobić? Zdjąć nogę z gazu, bo jechałem szybciej niż on? To są wyścigi czy nie? - Ayrton odnosił się do pamiętnej sytuacji z Imoli.
Niezdrowa atmosfera pomiędzy kierowcami McLarena swój punkt kulminacyjny osiągnęła w przedostatniej gonitwie kampanii 1989 na torze Suzuka. Na czterdziestym szóstym okrążeniu Senna próbował minąć liderującego Prosta, a manewr skończył się kolizją, w wyniku której Francuz był zmuszony zakończyć swój udział w wyścigu. Brazylijczyk dzięki pomocy porządkowych wrócił natomiast do rywalizacji, kończąc ją na pierwszym miejscu po wyprzedzeniu Alessandro Nanniniego, który skorzystał z okazji i na chwilę przesunął się na czoło stawki. Tuż po minięciu linii mety reprezentant Kraju Kawy został jednak zdyskwalifikowany za ominięcie szykany, w efekcie czego tytuł mistrza świata przypadł Alainowi Prostowi. Tymczasem team McLarena odwołał się od decyzji o dyskwalifikacji "Beco" do Światowej Rady Sportów Motorowych, która jednak ją podtrzymała i nałożyła na Sennę grzywnę w wysokości stu tysięcy dolarów oraz karę sześciu miesięcy zakazu startów w zawieszeniu na pół roku. Rada uznała, że Senna próbując wyprzedzić Prosta zachował się nieodpowiedzialnie, powodując poważne zagrożenie bezpieczeństwa na torze. - Wiecie, jaki jest problem Ayrtona? - pytał retorycznie Alain Prost. - On nie potrafi zaakceptować porażki i tego, że ktoś jest w stanie skutecznie bronić się przed jego atakami. Dlatego zbyt często próbuje przestraszyć kogoś, kto znajduje się na jego drodze. - Nie przestanę walczyć - odpowiadał na zarzuty Brazylijczyk. - Taka jest moja natura. Będę walczył niezależnie od okoliczności i kosztów. Jestem profesjonalistą, ale również człowiekiem. Mam swoje wartości w życiu i są one na tyle silne, że nikt nie jest w stanie na nie wpłynąć, ani ich zniszczyć.Koniec części ósmej. Kolejna już w najbliższy wtorek.
Specjalne podziękowania dla Priscili Nishimori oraz Instytutu Ayrtona Senny w Sao Paulo za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.Bibliografia: Tom Rubython - The Life of Senna, Playboy, globo.com, v-brazil.com.
Ayrton Senna - król deszczu cz. I
Ayrton Senna - król deszczu cz. II
Ayrton Senna - król deszczu cz. III
Ayrton Senna - król deszczu cz. IV
Ayrton Senna - król deszczu cz. V
Ayrton Senna - król deszczu cz. VI
Ayrton Senna - król deszczu cz. VII