Woryna nie pokpił sprawy i wygrał, dzięki czemu wskoczył na drugi stopień podium. Smektała też nieźle ruszył, lecz na wyprzedzenie byłego kolegi z częstochowskiego Włókniarza nie miał szans. Duże odległości między zawodnikami. Fajfer dojechał do mety w spacerowym tempie.

Zmiana: Musielak za Drabika.

Bieg przerwany. Nierówny start. Ruszył się Przyjemski i dla niego ostrzeżenie od arbitra.

Powtórka. Rewelacyjny start Kubery, który od razu wyjechał na pierwsze miejsce i pomknął do mety. Pawlicki nie dość, że został na trzeciej pozycji, to jeszcze na drugim okrążeniu wyprzedził go i wywiózł pod samą bandę Przyjemski. Po chwili Pawlicki zaprzestał jazdy, choć do mety ostatecznie dojechał.

Dominik Kubera triumfatorem Złotego Kasku - Memoriału Jerzego Szczakiela w Opolu!

Od początku do końca prowadził Cierniak, choć atakował go Janowski. Dudek został na końcu i padł "ofiarą" nie tyle pola startowego, co tego, że dziś w Opolu wyprzedzanie jest niezwykle trudne.

Woźniak rozdał karty na pierwszym łuku i był pierwszy. Pogubił się na wirażu Pawlicki, spadając na koniec. Zmarzlika zablokował na przeciwległej prostej Zengota. Indywidualny mistrz świata ponownie niczego nie wywalczył na dystansie. Na pewno więc nie zdobędzie w tym roku Złotego Kasku.

Cierniak wygrał start i jechał na czele, choć musiał uważać na szukającego dla siebie miejsca po zewnętrznej Przyjemskiego. Poradził sobie jednak z kolegą z Motoru i osiągnął dużą przewagę. Już na starciu defekt motocykla zanotował Zengota.

Zmiana: Buczkowski za Drabika.

Został zupełnie z tyłu Zmarzlik po starcie, choć dość szybko przedarł się przed Buczkowskiego. Dudek wygrał start i wydawało się, że będzie jechał na pewnym prowadzeniu, ale świetną jazdą popisał się na prostej przeciwległej Woryna, który przedarł się przy bandzie i założył Dudka na wjeździe w drugi łuk. Zmarzlik gonił potem Dudka, lecz bez skutku.

Kolejny wyścig, w którym zabrakło ciekawej walki. Hampel na prowadzeniu od początku do końca. Tylko na pierwszym okrążeniu powalczyli ze sobą bracia Pawliccy. Piotr umiejętnie zablokował Przemysława i mu uciekł. Kowalski się nie liczył.

Janowski nie dał się Kuberze na pierwszym okrążeniu, zablokował go i zostawił za sobą. Następnie zawodnik Motoru nie wskórał nic na dystansie.

Pawlicki wypchnął na zewnętrzną po starcie Fajfera i jechał pierwszy. Na drugie miejsce wyskoczył Zmarzlik, którego atakował zaciekle po zewnętrznej Janowski. Na drugim okrążeniu wydawało się, że wrocławianin minie indywidualnego mistrza świata, ale to mu się nie udało. Na trzecim Janowski miał pewne problemy i stracił metry do Zmarzlika, a jeszcze musiał uważać na Fajfera. Na czwartym kółku Zmarzlik mocno zbliżył się do Pawlickiego, ale ten go zamknął na drugim wirażu i obronił pierwszą lokatę.

Zamknął ostatecznie Cierniak do wewnętrznej Pawlickiego na wyjeździe z pierwszego łuku i był pierwszy, choć ten drugi atakował rywala na dystansie. Na prostej przeciwległej do startu trzeciego okrążenia Cierniak popełnił błąd i Pawlicki od razu z niego skorzystał. Cierniak atakował potem przeciwnika, lecz bez powodzenia. Najlepszy był to pojedynek tego dnia! Wcześniej też Smektała znalazł sposób na Drabika.

Bieg przerwany. Sędzia dopatrzył się nierównego startu. Z tzw. lotnego wyruszył Kubera. Ruszał się też pod taśmą Zengota. Obydwaj otrzymali ostrzeżenie.

Powtórka. Kolejny wyścig bez większej historii. Kubera na pierwszej pozycji od początku do końca. Spore odległości między zawodnikami.

Przespał start Przyjemski i Dudek miał ułatwione zadanie na dojeździe. Zawodnik KS Apatora uciekł do przodu i nie dał się dogonić na dystansie Kowalskiemu, którego z kolei nie mógł złapać Kowalski. Przyjemski na drugim kółku zjechał z toru.

Sporo działo się na pierwszym okrążeniu. Fajfer wyjechał jako pierwszy, jego rywale zajęli się sobą na pierwszym łuku. Stracił Dudek, choć już na prostej przedarł się przed Pawlickiego. Potem atakował Fajfera i na tej samej prostej, na trzecim kółku, wyprzedził rywala. Wcześniej Fajfer musiał uznać wyższość Kubery, który zaprezentował się znakomicie, wygrywając z dużą przewagą.

Bieg przerwany. Niedługo po starcie sczepili się Janowski i Drabik. Ten drugi nie mógł uniknąć upadku. Zawodnik z Częstochowy wstał z toru, choć chyba narzeka na ból ręki. Nikt nie został wykluczony.

Drabik o własnych siłach powraca do parku maszyn. W międzyczasie sędzia zarządził roszenie nawierzchni. Świeci dziś słońce i jest dość mocny wiatr, co sprawia, że tor szybko się przesusza.

Powtórka. Kowalski pierwszy po starcie i pierwszy na mecie. Za nim Zengota, który musiał uważać na napędzającego się Janowskiego. Ten przedarł się na pierwszym kółku przy samej bandzie przed Drabika. Janowski szukał prędkości po zewnętrznej cały czas, ale nic mu to nie dawało.

Smektała wygrał start i pomknął do mety po zwycięstwo. Zmarzlik po delikatnym błędzie na drugim łuku pierwszego okrążenia wyraźnie stracił do niego dystans. Nie był w stanie niczego zrobić na trasie i przegrał z leszczynianinem wyraźnie. Przyjemski był blisko wyjechania na drugie miejsce na pierwszym kółku, ale nie zaryzykował i potem musiał być czujny, by nie dać się minąć Hampelowi.

Pawlicki na czele stawki od kreski do kreski. Nie dał szans Woźniakowi, który jechał na bezpiecznym drugim miejscu. Cierniak podróżował dość chaotycznie, ale Woryna, choć dystans zmniejszał, to nie miał punktu zaczepienia do przeprowadzenia ataku.

Zengota najszybszy na dojeździe, chociaż z lewej strony próbował atakować go Dudek, a z prawej Pawlicki. I już na wyjeździe z drugiego łuku Pawlicki objechał Zengotę, a po chwili zrobił to też Dudek, który wykorzystał błąd rywala na pierwszym wirażu drugiego okrążenia. Potem Dudek podgonił Pawlickiego. Smektała tylko statystował.

Zmarzlik nie dał szans rywalom, choć Kubera gnał ile sił za kolegą klubowym. Z początku wydawało się, że na drugie miejsce wskoczy Kowalski, lecz na drugim łuku Kubera go bez problemów wyprzedził. Cierniak nie odegrał tu żadnej roli.

Woryna wygrał start i był pierwszy. Janowski z początku był drugi, ale na prostej przeciwległej przejechał obok niego Pawlicki, który jeszcze podjechał Worynę. Leszczynianin wywierał presję na rybniczaninie, jednak możliwości do ataku nie miał tak naprawdę żadnej.

Woźniak i Fajfer najlepiej ze startu. Ten drugi próbował atakować kolegę klubowego po zewnętrznej, jednak pierwszy blokował go i utrzymywał bezpiecznie za sobą. Drabik daleko za Hampelem.