Żużel. Upadek przerwał karierę utalentowanego Duńczyka. "To było bardzo trudne doświadczenie..."
Był wielką nadzieją duńskiego speedwaya, choć nie do końca potrafił wykorzystać swój potencjał. Dziś, w wieku ledwie 24 lat kończy karierę, a jest to wymuszona decyzja po upadku, który zaliczył w kwietniu 2021 roku.
Niestety dla niego - w kwietniu podczas treningu zaliczył bardzo groźny upadek, którego konsekwencją był szereg urazów: złamanie górnej części lewego uda, dwa złamania w lewym biodrze, złamanie lewego ramienia oraz prawego nadgarstka i trzech miejsce w miednicy.
Kilka dni po publikacji informacji o swoim stanie zdrowia przez Jasona Joergensena głos w mediach zabrał jego ojciec - John, który zdradził, że kraksa Duńczyka mogła zakończyć się znacznie gorzej dodając, iż lekarze informowali ich o sporym szczęściu, że nie została uszkodzona głowa czy plecy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Na torze Eltrox Włókniarza Częstochowa czekało na nich wiele niespodzianekZawodnik opowiedział nam, jak w ogóle doszło do upadku. - W pierwszym łuku doszło do mojego zderzenia z jednym z zawodników. Na jednym, tylnym kole pojechałem z pełną prędkością prosto w bandę. Silne uderzenie sprawiło, że przeleciałem kilka metrów nad bandą i wylądowałem na słupie.
Dla Duńczyka to definitywne rozstanie z czarnym sportem w roli zawodnika. Stan zdrowia nie pozwoli mu na powrót na tor, kiedykolwiek w przyszłości. - Nie widzę na to szans. Straciłem możliwość wielu ruchów, więc nie widzę już możliwości, by kiedyś się ścigać - dodał.
W dorosłym speedwayu indywidualnie nie błyszczał już tak mocno, a jeśli stawał na podium to w zawodach niskiej rangi. Medale? Tylko z kadrą narodową i drużynami klubowymi. W 2019 roku wywalczył z reprezentacją srebro DMEJ, bowiem ci przegrali złoto w biegu dodatkowym z Polakami. Joergensen wywalczył tego dnia 11 punktów pokonując m.in. Wiktora Lamparta. To właśnie z tym sukcesem ma najlepsze wspomnienia.
Jak z perspektywy czasu zawodnik ocenia swoją karierę oraz czy odczuwał presję, jaka na nim ciążyła w związku z opiniami, jakie mu towarzyszyły o dużej, duńskiej nadziei na przyszłość. - Oczywiście odczuwałem presję. Chciałem jeździć, jak najlepiej i czasami ta presja na pewno narastała. Myślę, że moja kariera była w porządku, choć smutno mi, że została tak mocno skrócona. Owszem, zawsze mogę spojrzeć wstecz i powiedzieć, że mogłem więcej, ale jestem szczery i nie sądzę, aby tak było. Może, gdybym coś, gdzieś zrobił inaczej, ale nie jestem pewien, czy to wpłynęłoby na większą liczbę osiągnięć.
W przeszłości na żużlu ścigał się również wspomniany ojciec Jasona - Josh, który odjechał trzynaście spotkań w polskich rozgrywkach ligowych będąc zawodnikiem: GKM-u Grudziądz (1995), Wybrzeża Gdańsk (1998), Stali Gorzów (1999) oraz Ostrovii Ostrów (2000). 24-latek nie zapomina o tym, jak kluczowe było dla niego wsparcie ze strony taty. - To było bardzo ważne. Bez niego, ta moja żużlowa podróż byłaby praktycznie niemożliwa. Pomagał mi nie tylko w kwestiach sportowych - komentuje.
A co dziś słychać u wicemistrza Danii z 1998 roku i zdobywcy pięciu medali Drużynowych Mistrzostw Świata (złoto 1986, 1988, 1993, srebro 1989, brąz 1990)? - Tata pracuje w firmie sprzątającej. Od czasu do czasu pomaga duńskim młodzieżowcom, bo to lubi, jednak na co dzień nie ma już tyle wspólnego z żużlem, co kiedyś.
W Polsce Jason Joergensen był zawodnikiem SpecHouse PSŻ Poznań (2018-2020) oraz Cellfast Wilków Krosno (2021).
Czytaj także:
Nie potępił inwazji na Ukrainę. W Polsce nie ma raczej już czego szukać
Zastępstwo za nieobecnych Rosjan i Ukraińców nie dla wszystkich
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>