Żużel. Miesiąc dostanie to, czego szukał. Ma szansę zostać liderem

Ostatnie dwa sezony nie ułożyły się po myśli Pawła Miesiąca. Zawodnik, który był rewelacją ekstraligowych rozgrywek w 2019 roku, schodzi na najniższy szczebel ligowy w Polsce, ale przynajmniej na brak jazdy nie powinien narzekać.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Paweł Miesiąc (z prawej) i Krzysztof Buczkowski WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc (z prawej) i Krzysztof Buczkowski
Do 2019 roku włącznie wszystko w przypadku Pawła Miesiąca układało się jak w pięknym śnie. Odkąd trafił do Motoru Lublin w 2017, wraz z tym zespołem piął się w hierarchii ligowej. Koziołki szły jak po swoje i rok po roku meldowały szczebel wyżej. Miesiąc był ważnym elementem w zespole, bez którego nie byłoby sukcesów Motoru.

Rok 2019 to był absolutny wystrzał formy Pawła Miesiąca, pieszczotliwie nazywanego "Łełkiem". Nikt nie przypuszczał, że zawodnik, który dotychczas nie mógł się przebić i jeździł w klubach, które balansowały między pierwszą, a drugą ligą, nagle stanie się zagrożeniem dla ekstraligowych tuzów. Tymczasem Miesiąc wykorzystywał znajomość lubelskiego owalu, a imponował szczególnie swoją zadziornością. Nie jest też tak, że punktował tylko w meczach domowych, bo np. w Częstochowie potrafił zdobyć 12 "oczek".

Bez dwóch zdań Paweł Miesiąc był jedną z rewelacji ekstraligowej kampanii w tamtym roku. Opromieniony swoim progresem bez wahania podpisał umowę z Motorem na kolejny rok. W zespole doszło jednak do zmian, bo oprócz Jakuba Jamroga tuż przed startem rozgrywek do drużyny dołączył także Jarosław Hampel. Miesiąc stracił pewne miejsce w składzie i z różnym skutkiem udawało mu się je wywalczyć.

ZOBACZ WIDEO Nie poradzi sobie w PGE Ekstralidze? David Bellego odpowiada krytykom

Dłużej w takiej konfiguracji funkcjonować nie zamierzał, dlatego zdecydował się zejść szczebel niżej i na rok 2021 związał się z Unią Tarnów. Tyle tylko, że w jej barwach nie pojechał ani razu, bo niedługo przed startem sezonu od działaczy klubu usłyszał, że dostaje wolną rękę i może szukać nowego pracodawcy. Znalazł go w Grudziądzu po kilku rozegranych kolejkach PGE Ekstraligi. Tym razem jednak elitarnych rozgrywek tak jak w 2019 roku nie zwojował, choć miał przebłyski naprawdę dobrej jazdy.

To właśnie na jeździe zawodnikowi zależało najbardziej. Niestety dla niego, nie przebił się na dłużej do składu GKM-u i tak naprawdę miniony sezon mógł spisać na straty. Absolutnie nie dziwi zatem jego decyzja dotycząca przynależności klubowej na przyszły rok. W piątek oficjalnie dowiedzieliśmy się, że Paweł Miesiąc przechodzi do drugoligowej Texom Stali Rzeszów, co oznacza, że wraca do macierzy.

W Stali nie powinien mieć problemów z regularnymi występami w lidze. Mało tego, biorąc pod uwagę jego ekstraligowe doświadczenie, rzeszowianie mogą nawet oczekiwać od niego tego, że stanie się liderem lub jednym z filarów zespołu. Sam Paweł Miesiąc natomiast zaczyna od początku, bo przecież startował już w drugiej lidze w swojej dotychczasowej karierze. Kto wie, może znów będzie jedną z twarzy spektakularnego projektu?

Zobacz także:
-> Dwunasty dzień okienka. Miesiąc zszedł dwie ligi w dół. Apator pozyskał kolejnego zawodnika
-> Apator przedstawił juniorów. Pozyskał zawodnika z GKM-u

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy twoim zdaniem Paweł Miesiąc zostanie liderem Stali?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×