PGNiG Superliga. Mieszane odczucia w Tarnowie. Utrzymanie jest, ale zespół chciał więcej
Na koniec sezonu Grupa Azoty Tarnów przegrała 24:34 z Chrobrym Głogów. Ostatecznie tarnowianie zapewnili sobie utrzymanie, jednak nie było w ekipie z Małopolski miejsca na radość.
Ostatecznie jednak ekipa z Tarnowa zapewniła sobie ostatnie bezpieczne miejsce w PGNiG Superlidze. - Poczuliśmy ulgę, bo to było nasze minimum. Mamy klub z najmniejszym budżetem w PGNiG Superlidze i pewnych rzeczy nie możemy oszukać, tylko musimy iść do przodu. W tamtym sezonie zajęliśmy 14. pozycję teraz jest 12. Mamy jednak niedosyt, bo w I rundzie pogubiliśmy punkty, ostatnie dwa mecze zagraliśmy źle. Kilka punktów więcej i byśmy byli wyżej. Chrobry zajął 7. miejsce i za to gratulacje. Pokazali na boisku, że na to zasługują - dodał Janas.
O utrzymaniu zadecydowały bezpośrednie pojedynki. - Dwa zespoły są za nami. Wygraliśmy trzy z czterech meczów z piotrkowianami i mielczanami, byliśmy lepsi w bezpośrednich pojedynkach. Stal i Piotrkowianin zdobywali punkty w innych meczach, podobnie jak Torus Wybrzeże. Było nas stać na więcej - ocenił trener.
Radości nie okazywał też Patryk Małecki. - Mogła być tak naprawdę 11. pozycja, każdy będzie musiał przemyśleć to spotkanie. Graliśmy u siebie, przed kibicami którzy mogli wejść po tak długiej przerwie. Jeśli nie dla nas, powinniśmy zrobić to dla nich. Dziękuję za doping i teraz i w środę w Piotrkowie, niestety były porażki. Do przerwy wynik był na styku, jest mi przykro że przegraliśmy tyloma bramkami - podsumował bramkarz Grupy Azoty Tarnów.
Czytaj także:
Wicemistrzowie najlepsi w Gladiatorach
Górnik miał medal na wyciągnięcie ręki