Żużel. Co oferuje brytyjski rynek? Podpowiadamy, komu warto się przyjrzeć

Lata świetności brytyjski żużel oraz tamtejsza liga mają za sobą. Ba, panuje przekonanie, że speedway na Wyspach przechodzi poważny kryzys, a w lidze brakuje gwiazd. Cóż więc tamtejszy rynek może nam zaoferować? Jest kilka ciekawych nazwisk.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Widok z trybuny Foxhall Stadium w Ipswich Getty Images / Stephen Pond - PA Images / Widok z trybuny Foxhall Stadium w Ipswich
Nie ulega wątpliwości, że żużel na Wyspach Brytyjskich to twarda szkoła. Krótkie, techniczne tory, wymagające nawierzchnie, ściganie w trakcie mało sprzyjających warunków atmosferycznych. Od lat jednak liga angielska przyciąga uwagę głównie żużlowych pasjonatów. Wielkich nazwisk i gwiazd się tam bowiem nie doszukamy, nie licząc drobnych wyjątków, jak np. Jason Doyle czy Niels Kristian Iversen. Swego czasu z rodzimej Premiership zrezygnował nawet Tai Woffinden, najlepszy obecnie brytyjski żużlowiec.

Postanowiliśmy nieco bliżej przyjrzeć się zawodnikom, którzy regularnie ścigają się w Anglii, ale jeszcze nie mieli okazji (bądź były to występy epizodyczne) zaprezentować się w Polsce. Na początek nasuwa się Cameron Heeps, który we wtorek stanie do walki o mistrzostwo Premiership w barwach Ipswich Witches.

Heeps to Australijczyk urodzony w 1995 roku. Jak na zawodnika z Antypodów przystało, wykazuje się zadziornością na dystansie i niestraszna mu rywalizacja łokieć w łokieć. Zresztą wystarczy wstukać w wyszukiwarkę na serwisie YouTube jego imię i nazwisko, by obejrzeć jego świetną walkę z Maxem Fricke. Panowie się nie oszczędzali. Niewątpliwie Heeps to ciekawy kandydat na jazdę w polskiej drugiej lidze czy na zapleczu PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?

Warto również przyjrzeć się takim postaciom jak Michael Palm Toft czy Ryan Douglas. Ich statystyki może powalające nie są, ale przy dobrym wsparciu sprzętowym na najniższym szczeblu polskich rozgrywek mogliby odwdzięczyć się dobrą jazdą, bo mają do niej predyspozycje. Mamy też takie nazwiska, które już w kontekście startów w Polsce się przewijały, czyli Adam Ellis (miał kontrakt m.in. w Stali Gorzów) albo Aaron Summers. W ostateczności zostają też weterani, a więc Chris Harris lub Daniel King.

Harris to jednak ryzykowna inwestycja. Anglik zapracował sobie na miano zawodnika, który niezbyt profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Rok temu np. nie stawił się na meczu pilskiej Polonii. Abstrahując od tego, jakie miał powody (klub miał długi), to powinien na spotkaniu się zjawić (zobacz szczegóły >>). W ogóle wśród polskich kibiców coraz częściej jest powodem do żartów. King z kolei w Polsce nie startuje od kilku lat. Obaj we wtorek staną do rywalizacji o mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Tak samo jak Heeps, oni również są zawodnikami Ipswich Witches. Rywalem Wiedźm będzie Swindon Robins z Tobiaszem Musielakiem w składzie.

Zobacz także: Nasz rodzynek w finale Premiership

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy twoim zdaniem jakiś polski klub powinien zainteresować się Cameronem Heepsem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×