Kędziora dla SportoweFakty.pl: Spodziewałem się lepszego wyniku na półmetku

Speedway Polonia Piła na półmetku rozgrywek drugiej ligi zajmuje ostatnie miejsce. Zespół z grodu Staszica nie traci jednak kontaktu z zespołami walczącymi o awans do rundy play off. O ocenę występów drużyny poprosiliśmy menedżera klubu - Lecha Kędziorę.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

- Na pewno spodziewałem się lepszego wyniku, ale z pewnością nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Jest jeszcze druga runda i obiecuję, że będziemy walczyli aby osiągnąć to, co sobie założyliśmy czyli awans do rundy play off. Zdaje sobie sprawę, że będzie to trudne zadanie zwłaszcza, że naszym głównym sponsorem są kibice. Z tego klub żyje i wypłaca zawodnikom pieniądze zgodnie z kontraktem. Wszelkie osoby pracujące przy klubie robią to natomiast społecznie. Jest to spontaniczny zryw grupy osób, którego głównym celem jest dostarczenie rozrywki w postaci niedzielnych spotkań żużlowych drugiej ligi - powiedział dla SportoweFakty.pl Lech Kędziora.

Kędziora ocenił również jazdę poszczególnych zawodników. - Na pewno są nazwiska, po których spodziewaliśmy się lepszych wyników. Ale tak jak to w sporcie bywa, przedsezonowe huczne zapowiedzi niektórych zawodników były dość mocne, jednak sezon zrewidował ich możliwości i nie jest tak jak powinno być. W zasadzie tylko Piotr Świst i zawodnicy zagraniczni jadą na poziomie, który zakładaliśmy. Charczenko, Rajkowski i Linette jeżdżą w kratkę. Podobnie Krzysztof Pecyna. W jego przypadku dochodzi również dziwne zachowanie. Wierzymy jednak, że w kolejnych spotkaniach pojedzie tak, jak w swoim pierwszym meczu. Przygotowania do sezonu pozostawiały w przypadku kilku zawodników wiele do życzenia. Zawodzą również zawodnicy młodzieżowi, bo i Łopaczewski i bracia Szymko też nie spełniają pokładanych w nich nadziei. To są zawodnicy, którzy mają obycie ekstraligowe i pierwszoligowe i spodziewaliśmy się więcej po ich jeździe - ocenił postawę zawodników Kędziora.

Polonia Piła w ostatnim czasie była zainteresowana wypożyczeniem Pawła Hliba z PSŻ Poznań. Czy wychowanek Stali Gorzów będzie jeździł na torze przy ulicy Bydgoskiej? - Pieniądze, które życzy sobie poznański klub znacznie przekraczają nasze możliwości. Doszliśmy do wniosku, że jeżeli nie Paweł Hlib, to zostaniemy przy swoim i pieniądze, które chcieliśmy przeznaczyć na transfer zainwestujemy po prostu w sprzęt. Nie zapłacimy takich pieniędzy Poznaniowi, bo należy zwrócić uwagę, że do odjechania pozostało pięć, sześć spotkań i nie zamierzamy płacić za czyjeś błędy. Chcemy przede wszystkim przywrócić piękne tradycje tego sportu w Pile. Jeżeli dobrze pojedziemy przede wszystkim w spotkaniach u siebie, to powinniśmy pojechać w play off, a tam wszystko może się zdarzyć. To powinno również mieć przełożenie na frekwencję. Pierwsze dwa spotkania były pod tym kątem bardzo dobre i pokryły koszty organizacji spotkań. W kolejnych nie było już tak dobrze. Rozmowy ze sponsorami są również bardzo trudne, bo każdy tłumaczy się kryzysem gospodarczym. Zobaczymy jak będą wyglądały najbliższe mecze - one zadecydują, jaka będzie przyszłość klubu - zakończył Lech Kędziora.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×