Wybrzeże nie może stawiać dwóch kroków naraz - rozmowa z Magnusem Zetterstroemem, kapitanem gdańskiego klubu

Magnus Zetterstroem wraca do zdrowia po ubiegłotygodniowym pobycie w szpitalu. Szwed zdradził od kuchni jak wygląda z jego perspektywy sytuacja Wybrzeża Gdańsk.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski: Aktualnie jest dość długa przerwa w PLŻ 2 dla Wybrzeża Gdańsk. Czy tyle jazdy ile masz ci wystarcza? Magnus Zetterstroem: Tak, jestem bardzo zajęty. W ubiegłym sezonie jeździłem we wtorek w Elitserien, potem dwa razy w Allsvenskan i w sobotę w Gdańsku. We wtorek znów jadę w Elitserien. Mam wiele turniejów i to dobre dla mnie.
Czy jesteś zadowolony ze swojej postawy podczas Turnieju o Puchar Św. Dominika?

- Absolutnie tak, ponieważ nie jechali tylko i wyłącznie zawodnicy z PLŻ 2, ale i z Nice PLŻ, czy z PGE Ekstraligi. Jestem bardzo zadowolony ze swojej postawy i z tego jak reagowało moje ciało. Jest ładna pogoda, nadeszło lato, mieszkam w Trójmieście i mogę być zadowolony. Chciałbym zostać tu przez tydzień i pobyć na plaży.

W ostatnim czasie przebywałeś w szpitalu. Co się działo?

- Miałem zatrucie pokarmowe. Kompletnie straciłem siłę. Przez trzy dni spałem w łóżku w Gdańsku. Gdy udałem się do domu w Szwecji, moja żona od razu poleciła mi, bym udał się do szpitala. Zajęli się mną lekarze, podłączyli do kroplówki, a ja kompletnie "odleciałem".

Czy jesteś już zdrowy?

- Czuję się lepiej. Czekam na wyniki testów krwi, by zobaczyć co spowodowało infekcję. Przede mną mnie kolejne badania, by dowiedzieć się jaką złapałem bakterię. Jest poprawa, ale moja dyspozycja nie jest jeszcze na sto procent.

W niedzielę czeka was mecz z KSM-em Krosno. Po porażce w Lublinie, na pewno chcecie znów wrócić na zwycięzką ścieżkę...

- W sobotę udowodniłem, że wciąż jestem w dobrej formie i chcę to przekłuć również na mecz ligowy, który odbędzie się osiem dni później. KSM Krosno to na pewno nie jest słaby zespół. Mają wielu mocnych zawodników i musimy być gotowi na sto procent. W sobotę dobrze jechał Eduard Krcmar, szybki był też Dominik Kossakowski. Wszyscy jesteśmy gotowi i chcemy wygrać, by być w dobrym położeniu przed play-offami.
"Zorro" pokazał się z dobrej strony podczas Turnieju o Puchar Św. Dominika
Przed sezonem nad Gdańsk nadciągnęły czarne chmury. Wiele osób mówiło, że to może być koniec żużla w tym mieście. Jak ocenisz pracę, którą wykonali działacze?

- Mogę powiedzieć tyle, że mamy bardzo dobrą atmosferę nie tylko w drużynie, ale i na stadionie. Wielu kibiców chodzi na mecze mimo, że to najniższa klasa rozgrywkowa. Klub płaci mi terminowo pieniądze. Mogę powiedzieć, że w moim przypadku wszystko jest perfekcyjnie, mam nadzieję że podobnie mają inni zawodnicy. Trudno mi wypowiadać się o sytuacji finansowej całego klubu, bo jako zawodnik nie mam wglądu do dokumentów księgowych.

Różnica jest więc widoczna?

- Pan Zdunek często z nami rozmawia i nie rzuca słów na wiatr. Wszystko jest bardziej otwarte. Klub ma dobre podstawy na przyszłość.

Jak będzie wyglądała przyszłość Wybrzeża?

- Podstawą jest to, by nie robić dwóch kroków naraz. Teraz jeździmy w PLŻ 2, naszym celem jest awans do Nice PLŻ i może uda nam się tam znaleźć, ale potem - spokojnie. Trzeba pamiętać, że jak uda się awansować, to koszta nieporównywalnie wzrosną. Do tego przypomnę, że jest dobra atmosfera, bo jesteśmy liderami tabeli. Gdy w starciach z trudniejszymi rywalami przydarzą nam się porażki, może nie być już tak różowo, bo każdy kibic chce oglądać zwycięstwa swojej drużyny.

Jaki jest więc dla ciebie złoty środek?

- Jak drużyna by awansowała od razu i zajęła 5-6 miejsce w Nice PLŻ, to również nie byłoby dobrze i kibice nie byliby tak zadowoleni, jak teraz. Przed działaczami klubu bardzo trudne decyzje. Oczywiście najgorsze byłoby osiadanie na laurach i brak chęci rozwoju sportowego. Jeśli w Gdańsku poza planem A, zostanie sporządzony również plan B i plan C, wszystko będzie dobrze.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×