Artur Mroczka największą niewiadomą Unii Tarnów
Jakub Czosnyka
Wszystko to spowodowało, że w ostatnich sezonach Mroczka albo nie startował, albo zmagał się z trudnościami pozasportowymi. - W sezonie 2013 Artur jeździł w I lidze w barwach Wybrzeża Gdańsk, gdzie osiągnął dobrą średnią i jeździł naprawdę dobrze. Wcześniejsze dwa lata spędził w Gorzowie Wlkp., gdzie był w zasadzie tylko rezerwowym, dlatego nie miał okazji do pełnego zaprezentowania swoich umiejętności. Poza tym, był wtedy w zupełnie innej sytuacji, bo inaczej zawodnik podchodzi do zimowych przygotowań, kiedy wie, że ma pewne miejsce w składzie, a inaczej jeśli musi godzić się z pozycją rezerwowego. Rok temu także nie był w komfortowych warunkach, bo jeździł w Gdańsku, gdzie nie było płynności finansowej. To wszystko składa się na wyniki na torze - ocenił opiekun Jaskółek.
W momencie zakontraktowania wychowanka GKM-u Grudziądz, od razu pojawiły się opinie porównujące go do Krzysztofa Buczkowskiego. Kibice w Tarnowie zadają sobie pytanie, czy będzie on w stanie godnie zastąpić popularnego "Buczka", który w wielu spotkaniach okazał się niezwykle ważnym punktem drużyny. Byłemu już zawodnikowi Unii szczególną trudność sprawiał tarnowski tor, który do dziś kryje przed nim wiele zagadek. O tym, jak ważne będą dla tarnowian spotkania na własnym obiekcie nie trzeba przekonywać chyba nikogo. Mroczkę czeka więc ciężka praca przed sezonem, aby dobrze poznać tajniki miejscowego owalu. - Przewagą gospodarza nad przyjezdnym jest to, że można pojeździć na własnym torze, ile tylko trzeba. Można tu podać przykład Krzysia Buczkowskiego, który długo uczył się naszego toru i niewykluczone, że podobną drogę będzie musiał przejść też Artur. W Tarnowie trzeba umieć jechać, ale myślę, że sobie poradzi - kontynuuje trener Unii.
Tarnowscy kibice chcieliby, aby Mroczka prezentował się równie dobrze jak Krzysztof Buczkowski
Już na samym starcie Mroczka został obdarzony przez tarnowskich działaczy i sztab trenerski dużym zaufaniem. Nie zdecydowano się bowiem na zatrudnienie zawodnika rezerwowego, co oznacza, że może być pewny swojego miejsca w składzie. - Nie chcemy, aby na treningach zawodnicy walczyli na noże o swoją pozycję w drużynie. To później negatywnie przekłada się na mecze ligowe, bo brakuje spokoju i nie ma czasu na dokładne sprawdzenie sprzętu - tłumaczył decyzję klubu Baran. Nie jest jednak wykluczone, że do drużyny w trakcie rozgrywek dołączy jeszcze jeden zawodnik, który stanowiłby zabezpieczenie na wypadek kontuzji lub słabszej formy któregoś z podstawowych żużlowców. Artur Mroczka może jednak spać spokojnie i skupić się na zimowych przygotowaniach, które pozwolą mu na skuteczną jazdę w drużynie Unii Tarnów.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>