Mirosław Jabłoński: Kluby płacące na bieżąco można policzyć na palcach jednej ręki Nickiego Pedersena
W trakcie obecnego sezonu kilku zawodników Włókniarza Częstochowa odmówiło jazdy z powodu zaległości finansowych. - Dopóki będę miał na paliwo, to będę przyjeżdżał - przyznał Mirosław Jabłoński.
Młodszy z braci Jabłońskich zauważył, że nie tylko sytuacja KantorOnline Viperprint Włókniarza jest zła. Również inne kluby mają problem z terminowym regulowaniem wypłat za zdobyte przez zawodników punkty. - Tak naprawdę jak się siedzi w całym "bałaganie" pod nazwą żużel, to szczerze powiedziawszy różowo nie jest nigdzie. Na palcach jednej ręki Nickiego Pedersena można by policzyć ile klubów jest wypłacalnych na bieżąco. Żużel poszedł nie w tym kierunku, bo jest grono zawodników, którzy za dużo zarabiają. To nie jest ich wina, bo jeżeli prezesi prześcigają się w tym, żeby płacić im więcej, to kto by nie poszedł do pracy, gdzie chcą mu zapłacić większe pieniądze. Czasami plany budżetowe są zweryfikowane przez wiele czynników. Albo sponsor zaniemógł i nie przelewa środków, albo dotacja jest niższa niż oczekiwano. Cierpimy na tym my i jest to zamknięte koło, bo nie możemy dalej inwestować i wyniki są, jakie są - ocenił Jabłoński.
Mirosław Jabłoński opowiadał również o początkach swojej kariery, relacjach z bratem, a także sytuacji klubu z Częstochowy. Gościem nowego odcinka magazynu "W Jaskini Lwa" będzie Eugeniusz Skupień.
Źródło: facebook.com/wjaskinilwa
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>