Chcę zdobyć dziesięć złotych medali - rozmowa z Krzysztofem Kasprzakiem, reprezentantem Polski

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Kogo w finale w Bydgoszczy trzeba najbardziej się obawiać?

- Myślę, że każda reprezentacja będzie groźna. Dania będzie oczywiście bardzo mocna. Nie lekceważyłbym absolutnie Wielkiej Brytanii, która też ma świetnych zawodników z mistrzem świata na czele. Tam wszyscy jadą na podobnych silnikach od Petera Johnsa. Będą na pewno dobrze dozbrojeni sprzętowo. Duńczycy zawsze są mocni. Australijczycy wygrali baraż i też chcą walczyć o zwycięstwo.

Przyznaj tak szczerze, Polska jest faworytem czy biorąc pod uwagę formę Duńczyków, to my powinniśmy się skryć trochę w ich cieniu i zaatakować zza pleców?

- Lepiej jest atakować z cienia. Wówczas jedzie się bez takiej presji. My jednak startujemy w Polsce. Wiadomo, co mamy zrobić. Każdy oczekuje, że powtórzymy to, co wcześniej osiągnęliśmy w Lesznie i Gorzowie. Wydaje mi się, że jesteśmy silni na tyle, żeby wygrać ten finał. Ja jadę już tak jak powinienem. Jarek Hampel wiadomo, że jest mocny. Janusz Kołodziej jest bardzo szybki na dłuższych torach, jak ten w Bydgoszczy. "Protas" jedzie kto wie, czy nie sezon życia. Gdziekolwiek się nie pojawi notuje wyniki bliskie kompletów. Fajnie zgrało się wszystko w tym sezonie. Akurat w tym momencie jesteśmy w dobrej formie.
Krzysztof Kasprzak w zeszłym roku wraz z kolegami świętował zdobycie Pucharu Świata w Pradze Krzysztof Kasprzak w zeszłym roku wraz z kolegami świętował zdobycie Pucharu Świata w Pradze
Wiele było tych dramatycznych finałów DPŚ także z twoim udziałem. Któryś szczególnie zapadł ci w pamięci?

- Pierwszy, taki pamiętny finał miał miejsce dla mnie w 2007 roku, kiedy byłem jeszcze bardzo młody i jechałem u siebie w Lesznie, tam gdzie się wychowałem. Tam mam przyjaciół, rodzinę i chodziłem do szkoły. Było to dla mnie niesamowite przeżycie. Do dzisiaj pamiętam, że nie mogłem nawet oddychać, bo tak mnie zatkało z wrażenia. Podobne emocje były dwa lata później. Tomek Gollob pożyczył wówczas mój motocykl. Byłem bardzo zadowolony, że ktoś taki, jak Gollob jedzie na moim sprzęcie. To były bez wątpienia dwa najbardziej pamiętne finały DPŚ. Później jeszcze w Gorzowie w 2011 roku wygraliśmy. W 2005 roku jechałem tylko w półfinale, a też było wtedy złoto. Pamiętam także 2003 rok, kiedy jako rezerwowy pomagałem chłopakom w parkingu Sebastianowi Ułamkowi i Piotrkowi Protasiewiczowi. Wówczas było to dla mnie też duże przeżycie. Minęło 10 lat i teraz ja walczę w Drużynowym Pucharze Świata.

Przed rokiem też były ogromne emocje w Pradze...

- Tam również były bardzo ciężkie zawody. Tor na Markecie jest specyficzny. Jak się nie trafi z zębatkami, to za dużo się nie zrobi. Na finał DPŚ każdy przyjeżdża nabuzowany, wyciąga najlepsze silniki, które odkładał na te najważniejsze zawody. Puchar Świata ma swój prestiż i otoczkę. Wiadomo - sponsorzy, kibice, telewizja. Podobna presja towarzyszy zawodom Grand Prix. Będę starał się pojechać skupiony, jak najlepsze zawody i walczyć o każdy punkt.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Krzysztof Kasprzak zdobędzie w swojej karierze 10 złotych medali DPŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×