Żużel - czy aby taki Nice (9): Harakiri po polsku...
Przecież dopiero od niedawna dzięki działaniom GKSŻ i Piotra Szymańskiego żużel mógł znaleźć swoje miejsce na antenie szeroko dostępnej telewizji, a zawody Polska - Reszta Świata organizowane w Toruniu czy Gorzowie Wielkopolskim pokazywane były przez Telewizję Publiczną ze świetnym wynikiem powyżej dwóch milionów widzów śledzących je na żywo przed telewizorami. To właśnie starty reprezentacji w meczach międzypaństwowych, które ostatnio organizowane były w Ostrowie czy Lublinie udowodniły jak olbrzymi potencjał tkwi w tego typu wydarzeniach. Tylko czy właśnie podobnie jak w siatkówce polski żużel chce i wykorzystuje tę logiczną strategię spójnej promocji z wykorzystaniem startów i sukcesów żużlowców z orzełkiem na piersiach? Moim zdaniem niestety nie. Doceniając oczywiście działania prezesa Wojciecha Stępniewskiego, który starał się aby w umowie z partnerem telewizyjnym Enea Ekstraligi, jakim jest koncern ITI Neovision znalazły się zapisy dotyczące promocji tego sportu na antenach ogólnodostępnych oraz gwarancja, iż jeden z meczów reprezentacji (ostatnio Polska - Australia z Ostrowa) zostanie również pokazany w tym pakiecie, moje odczucia są dość ambiwalentne.
Z jednej strony mamy w tym roku świetne i rekordowe jak na obecność żużla w kanale kodowanym wyniki oglądalności, z ponad 200 tys. widownią w hitowych meczach Enea Ekstraligi, a także rosnącą frekwencję na stadionach. Z drugiej strony fatalny wynik frekwencyjny Grand Prix w Bydgoszczy. Widać również na tym przykładzie, iż nadszedł czas by rozpocząć dyskusję na temat żużlowego kalendarza, liczby imprez i ich lokalizacji oraz przemyślanej strategii dla rozwoju żużla w Polsce, gdzie ten w wydaniu reprezentacyjnym powinien korelować z ligowym. Wierzę, że ciągle nie jest zbyt późno na poprawę i możliwość zbudowania spójnego wizerunku oraz zintensyfikowanie działań na rzecz wzrostu wartości produktu, jakim niewątpliwe może być polski żużel, co powinno przełożyć się na jego rozwój i stabilność. A w obliczu kończącej się umowy Ekstraligi z jej tytularnym sponsorem staje się to obowiązkiem.
Podobnie w przyszłym roku będzie to dotyczyć umowy PZM ze sponsorem reprezentacji i przetargu na prawa dotyczące relacji z meczów Ekstraligi. W rozmowie i dialogu o żużlu muszą brać udział wszyscy. Dziś dyskutuje Ekstraliga, a pozostałe podmioty są pomijane lub niedostrzegane, a z ich zdaniem nikt nawet nie chce się zapoznać. Dominująca pozycja którejkolwiek ze stron tak PZM - GKSŻ, Ekstraligi czy klubów będzie tylko potęgowała i eskalowała różnice interesów i brak porozumienia. Właśnie z tego powodu powinniśmy wykluczyć swoje indywidualne ambicje, partykularne interesy czy też lokalne lub grupowe animozje dla konsensusu i celu jakim jest żużel, jego przetrwanie, organiczny rozwój oraz sukces biznesowy, wizerunkowy i sportowy w przyszłości.
Adam Krużyński
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>