Półtora okrążenia (5): Awans do Ekstraligi jak kara

- Awans do Ekstraligi w tym wydaniu, które mamy obecnie, należy traktować w kategoriach kary, a nie nagrody - pisze w swoim najnowszym felietonie Marta Półtorak.

 Redakcja
Redakcja

W Nice PLŻ ciekawiej niż w ENEA Ekstralidze?

Zwycięstwo w Bydgoszczy to bardzo ważny krok dla PGE Marmy Rzeszów. W związku z tym meczem mam również pewne przemyślenia, które dotyczą ubiegłorocznego spotkania z Polonią, kiedy ścigaliśmy się jeszcze w ENEA Ekstralidze. Przyznam szczerze, że w minioną niedzielę przecierałam oczy ze zdumienia. Taką rywalizację, na takim poziomie oglądałam po raz ostatni kilka lat temu. Nie było żadnego wyścigu bez historii. Za każdym razem były mijanki i piękna walka. Coś wspaniałego. Wydawało się, że tak już nie można jeździć na żużlu. Każdy przecież mówi, że przeszkadzają w tym warunki torowe, tłumiki i inne kwestie sprzętowe. Takiego żużla miało nie być, a był i to w niższej klasie rozgrywkowej. Kibice obu drużyn mogą być zadowoleni, bo spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich wyścigów. To one wyjaśniły kwestię zwycięstwa. Powiem też zupełnie szczerze, że takich meczów w Ekstralidze nie oglądałam przez ostatnie lata.

Sama się zastanawiam, z czego to wynika. To samo miejsce, zawodnicy podobni (przynajmniej ci po stronie gospodarzy), a zupełnie inny mecz. Podczas zeszłorocznego spotkania w Bydgoszczy liczył się głównie start. Były dwie, może trzy mijanki. Teraz wyglądało to zupełnie odwrotnie. To pokazuje, że żużel może zachwycać od początku do końca.

Kluby żywią Ekstraligę

Na pierwszym miejscu w ligowej tabeli znajduje się jak na razie Carbon Start Gniezno. Czy to dla mnie niespodzianka? Nie. Mamy początek sezonu i na tym etapie rozgrywek dzieją się różne rzeczy. To wszystko nie oznacza też, że tak będzie do końca. Każda z drużyn jest mocna i gnieźnianie zaliczają się do tego grona. Śledziłam ostatni mecz Startu z Lokomotivem. Łotysze jeszcze do niedawna średnio czuli się na polskich torach. Bazowali na atucie własnego toru i mecze u siebie wygrywali. Na wyjazdach mieli jednak sporo problemów. Tymczasem na torze w Gnieźnie Lokomotiv walczył z gospodarzami jak równy z równym. Do końca trudno było wskazać zwycięzcę. To następny piękny mecz tej kolejki.

Działacze Startu mówią, że nie chcą awansu. Uważam, że po to jest jednak sport, by walczyć o zwycięstwo. Tak jest w przypadku naszego zespołu. Potrafię jednak zrozumieć, że kogoś nie stać na jazdę w Ekstralidze. To bardzo smutna wiadomość. Moim zdaniem, w Nice PLŻ mecze są bardziej widowiskowe niż w Ekstralidze. Wiele emocji dostarczyła zwłaszcza ostatnia kolejka. Widać jednak przy tym oczywiste różnice w budżetach, które na zapleczu Ekstraligi są zdecydowanie niższe. Można jeździć na dobrym poziomie za mniejsze pieniądze. To wszystko jest jednak winą organizacji.

Obecnie spółka Ekstraliga Żużlowa nie wnosi nic. Jest to organ, który tworzy koszty. Kluby muszą pracować na jeszcze jeden twór, który trzeba wyżywić. W związku z tym nie dziwię się do końca drużynie z Gniezna, że nie chce awansować. Ich na luksus funkcjonowania w Ekstralidze po prostu nie stać. Coraz mniej klubów będzie mogło sobie na to pozwolić.

Naszym celem jest awans i oczywiście o to będziemy walczyć w każdym meczu. Chcielibyśmy jeździć znowu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Powrót do Ekstraligi w tym wydaniu, które mamy teraz, można traktować jednak w kategoriach kary a nie nagrody.

Marta Półtorak

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Marta Półtorak ma rację, że mecze w Nice PLŻ są bardziej widowiskowe niż spotkania w ENEA Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×