Kiedyś musiał nastąpić ten dzień, w którym będę mógł wreszcie pożyć - I część rozmowy z Robertem Dowhanem

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska
Podobno relacje z meczów SPAR Falubazu będą emitowane w telewizji w Chicago. Jak to się stało?

-  Przebywając za granicą spotykam się z wieloma ludźmi. Udało nam się podpisać umowę, którą wcześniej przygotowywałem poprzez swoją działalność w senacie, spotykając z liderami polonijnymi. To wybitne osoby, które działają za granicą. Poznałem ludzi z telewizji z Chicago i w ten sposób zrodził się pomysł, by nasze relacje się tam pojawiały. Cieszę się, że udało nam się nawiązać taką współpracę z Amerykanami. Zostałem także zaproszony do radia, gdzie po samej audycji otrzymałem wiele zaproszeń od ludzi, którzy chcieli mnie gościć u siebie w domu.  Siła mediów jest więc bardzo duża.

Na zakończenie tej przygody podpisaliście umowę na kolejny rok współpracy z Kronopolem. Mimo decyzji o odejściu, widać, że klub nadal rzeczywiście może więc liczyć na Pana pomoc.

- Pamiętam, jak starałem się o pierwszy kontrakt z Kronopolem. Nikt nie wróżył mi wtedy sukcesu.Uważano, że to nierealne. Mimo wszystko udało nam się przekonać tę firmę do wspierania zielonogórskiego żużla i Kronopol jest z nami aż do dziś. Mam dobry kontakt z ludźmi, którzy związali się z nami.

Rzeczywiście po 11 kwietnia nie zobaczymy Roberta Dowhana już w żużlu? Po tylu latach chyba ciężko będzie ot tak, zniknąć..

- Następnego dnia jest 12 kwietnia i inauguracja sezonu, więc nie zniknę (śmiech - dop. redakcji). Będę nadal, nie pełniąc jednak już żadnej funkcji.  Jestem sercem z tym klubem. Jeżeli będzie potrzeba mojej pomocy, zawsze będę dostępny i dyspozycyjny. Kiedyś jednak musiał nastąpić ten dzień, w którym będę mógł wreszcie "pożyć". Do tej pory miałem wyłączone wszystkie weekendy, bo sezon jest długi i zabiera najpiękniejsze, słoneczne dni. Nie miałem czasu dla siebie, rodziny, bo zawsze na pierwszym miejscu był klub. Obecnie, mając wsparcie w fajnych ludziach, którzy  pracują w klubie oraz posiadając wypracowany model działalności, jestem spokojny, że sobie poradzą. Ja będę obok "dobrym duchem".

Nie mamy więc liczyć na żadne spektakularne powroty?

- Nie zamierzam tego robić.  Ten etap uważam powoli za zamknięty. Mam satysfakcję z tego, że osiągnąłem więcej niż planowałem. Czuję się człowiekiem spełnionym. Pojawiły się słowa, że uciekam z tonącego okrętu. Chcę temu zaprzeczyć, bo klub miewa się dobrze i idzie we właściwą stronę. Nie przypominam sobie żadnych zaległości finansowych czy też afer związanych ze strajkiem zawodników czy też problemów z licencjami.
Prezes zielonogórskiego Falubazu wprowadził klub na sportowy i biznesowy szczyt Prezes zielonogórskiego Falubazu wprowadził klub na sportowy i biznesowy szczyt
Pierwsze lata panowania nie były zbyt obfite w sukcesy. Pomimo tego z wielką wiarą staraliście się odbudować ten klub.

- To prawda. Na początku nie było zbyt kolorowo. Brakowało środków finansowych, a także osób chętnych do pomocy. Pierwsze, czym zajęliśmy się, były rozmowy z dłużnikami oraz "łatanie dziur" finansowych. Trudno było zachęcić do współpracy jakiekolwiek firmy w momencie, kiedy obraz klubu nie był zbyt pozytywny. Z czasem powoli poukładaliśmy te niezbyt przyjemne sprawy, dzięki czemu zaczęli pojawiać się sponsorzy. Sporo firm dawało mi kredyt zaufania. Widzieli, że jestem człowiekiem upartym i będę dążył do celu. Wszystko, co udało nam się stworzyć jest więc pracą wielu osób - kibiców, sponsorów, a także pracowników klubu.

Od roku 2008 zaczynają się pasma sukcesów - klub przeradza się w faworyta rozgrywek, dysponuje imponującym budżetem, ma wspaniałych wiernych kibiców. Zostawiając klub w takim stanie można być zarówno dumnym jak i spokojnym o jego przyszłość.

- Nie chcę przypisywać sobie sukcesów. Gdyby nie ludzie, którzy byli z tym klubem oraz kibice, którzy są z nami na dobre i na złe, nie byłoby tak dobrze. Jestem dumny ogromnie, bo to nasz wspólny sukces. Zdobyliśmy wiele nie tylko pod względem sportowym, ale i marketingowym. Dlatego m.in. ponad 400 dzieciaków gra w Akademii Piłkarskiej Falubazu, kibice odnoszą piłkarskie sukcesy na czele ligi okręgowej, fundacja , "Falubaz Pomaga"  naprawdę pomaga, w pełni wyposażone karetki medyczne ratują codziennie życie i zdrowie naszych mieszkańców. Strona internetowa i Falubaz.tv biją rekordy popularności, a "Tylko Falubaz" od kilku sezonów jest ulubionym pismem kibiców. Nasze gadżety sprzedają się na cały świat, a woda Falubazu trafia do najlepszych sklepów i jest serwowana w regularnych rejsach lotniczych.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Jak oceniasz okres prezesury Roberta Dowhana w SPAR Falubazie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×