Nie robię z siebie klasowego żużlowca, bo nim nie jestem - rozmowa z Januszem Kołodziejem, indywidualnym mistrzem Polski

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Śledzisz na pewno to co się dzieje wokół polskiego tłumika oraz konfliktu na linii FIM, BSI a One Sport. Podzielasz opinię, że Polska - pomimo tego, że utrzymuje światowy żużel - jest cały czas traktowana jako zaścianek?

- Niestety tak jest, dlatego jestem za polskim tłumikiem. Bądźmy patriotami i jeśli powiedziało się A, to powiedzmy także B. Dajmy zarobić Polakom, pokażmy, że też potrafimy i trzeba się z nami liczyć. Nie chcę tutaj się wymądrzać, bo jestem tylko pionkiem w tej grze, ale patrząc na to wszystko, zaplecze finansowe naszej ligi, wydaje mi się, że my powinniśmy mieć jak najwięcej do powiedzenia. Niestety, Polska cały czas daje sobie w kaszę dmuchać. Pozwalamy sobie robić z nami, co się chce. To najbardziej boli.

Na koniec porozmawiajmy jeszcze o Enea Ekstralidze. W zeszłym sezonie zajęliście trzecie miejsce i w tym pewnie celujecie też co najmniej w podium?

- W Tarnowie mamy na pewno bardzo fajną drużynę. Parę spraw się pozmieniało. Są to jednak czasami czynniki niezależne od nas. Zmienili się zawodnicy. Cieszę się z powrotu Grega Hancocka. Żałuję, że opuściło nas kilku dobrych zawodników, ale niestety, takie jest życie. Zawsze musi się coś zmieniać. Nic nie trwa wiecznie. Mamy młodą i waleczną drużynę. To jest najważniejsze. Przy okazji mamy w składzie bardzo doświadczonego zawodnika, Grega Hancocka, który naprawdę jest w stanie nam dużo pomóc. Jego ceni się zarówno w świecie i Polsce. Obecność takiego żużlowca w drużynie doda nam otuchy. Myślę, że zapowiada się bardzo fajny sezon i ciekawa walka. Czasami wynik nie jest najważniejszy, tylko jak to zdobywasz, w jakich okolicznościach się to wszystko odbywa, jaki jest klimat w klubie. Sukcesy przyjdą przy okazji.

Mówiłeś o występach międzynarodowym, że nie spełniłeś tam swoich ambicji, ale masz przecież w dorobku dwa złote medale Drużynowego Pucharu Świata. Myślisz, że jeśli byłbyś w 2014 roku w formie z drugiej połowy poprzedniego sezonu jesteś w stanie załapać się do reprezentacji na finał DPŚ w Bydgoszczy? Myślisz o tym jeszcze czy z kadrą pożegnałeś się na dobre?

- Absolutnie nie. Kiedy znajduję się w dobrej dyspozycji, zawsze jestem wzywany pod broń i do ataku. Co prawda przeszłość pokazuje, że moje występy w finałach DPŚ nie były najlepsze, ale udawało się Polsce zdobywać złote medale. Marzę o tym i bardzo chciałbym zostać powołany do reprezentacji na tegoroczny finał DPŚ. Przy okazji chciałbym pojechać znacznie lepiej niż w latach poprzednich. Wiadomo, jestem tylko człowiekiem. Mogę teraz mówić o tym, co chcę zrobić, a jak wyjdzie czas pokaże.
Janusz Kołodziej ma już na koncie trzy złote medale IMP. Cały czas jednak marzy o sukcesach na arenie międzynarodowej Janusz Kołodziej ma już na koncie trzy złote medale IMP. Cały czas jednak marzy o sukcesach na arenie międzynarodowej
Jesteś człowiekiem wielu pasji, bo w grudniu zeszłego roku jeździłeś w Rajdzie Barbórki. Wyścigi samochodowe to jest to, co cię pociąga?

- Zdecydowanie tak. To jest moje pierwsze marzenie z dzieciństwa. Od najmłodszych lat podobało mi się to i pasjonowało mnie. Z racji tego, że u nas w Tarnowie nie było możliwości uprawiania tego sportu, a był tylko żużel, trafiłem właśnie do tej dyscypliny. Bogu dziękuję, że znalazłem się przy motoryzacji. To jest sport, który kocham. Realizuję swoje marzenia. Zajmuję się żużlem, a rajdy są przy okazji. O tym można by pisać książki. Póki co, traktuję to jako fajną odskocznię. Miałem okazję pojechać w Rajdzie Barbórki, który był wspaniałym doświadczeniem i świetną przygodą. Cieszę się, że dożyłem takiego dnia, w którym mogłem się przejechać w rajdzie. Co prawda nie jest to prawdziwy rajd, a większy KJS, ale najważniejsze, że mogłem w nim uczestniczyć.

Tomasz Gollob po zakończeniu kariery myśli o starcie w Dakarze. Tobie też coś takiego by się marzyło?

- Powiem szczerze, że jestem jeszcze za młodym zawodnikiem, by o czymś takim myśleć. Wiem jednak, że jest to już zupełnie inny świat. Jeśli Tomek marzy o czymś takim, życzę mu tego, by pojechał w Dakarze. Tomek jest bardzo mocny psychicznie, co na pewno pomoże mu w takim wyzwaniu jak Dakar. Swoją drogą zastanawiam się, czym on pojedzie w tym Dakarze. Jest tam przecież mnóstwo możliwości. Ja szczerze mówiąc, wolałbym w Dakarze jechać samochodem. Jeśli Tomek pojedzie motocyklem będzie naprawdę hardcorowym człowiekiem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Janusz Kołodziej ma rację określając się mianem "zawodnika średniej jakości"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×