Lwim pazurem (2): Monolit, który się rozsypał

 Redakcja
Redakcja
Monolit się rozsypał

Wszystko zmieniło się nagle, kiedy przyszły play-offy. Zawiedliśmy niespodziewanie już podczas pierwszego spotkania w Lesznie, które przegraliśmy. Rewanż był bardzo nerwowy. Tor bardzo przyczepny, bo na takim w ocenie szkoleniowców powinniśmy byli dać radę z Unią. Wiele emocji towarzyszyło już treningom przed tym spotkaniem. Kontuzję złapał Tomek Gapiński. Leszno przyjechało dobrze przygotowane i zmobilizowane. Zawody ruszają i pamiętam trzeci bieg... para Sebastian Ułamek - Lee Richardson wychodzi na podwójne prowadzenie, nagle pociąga tego pierwszego, który wjeżdża prosto w Brytyjczyka. W efekcie obaj pakują się w bandę. Wypadek wyglądał makabrycznie. Przeczuwałem wtedy, że stało się najgorsze. Naprawdę ścięło mnie z nóg, kiedy to zobaczyłem. Kolejny raz doskonale zrozumiałem, jak nieprzewidywalnym i niebezpiecznym sportem jest żużel. Pamiętam... na torze była już służba medyczna i ktoś przyniósł mi kask Lee Richardsona. Wziąłem go do ręki, a on był dziurawy. Trudno mi nawet opisać, co wtedy czułem. Mam to dokładnie przed oczami i nigdy tego nie zapomnę.

Niestety, przegraliśmy to spotkanie i na walkę o brąz z Zieloną Górą pojechaliśmy kompletnie rozbici. Jakby tego było mało, problemy miał Nicki. To był całkowicie nieudany sezon. To było pełne rozgoryczenie. Dobrze zbudowana drużyna, ale niektóre ogniwa w pewnych momentach nie wytrzymały. W sezonie 2003, o którym już pisałem, była inna sytuacja. Wtedy każdy starał się do końca, a cel, który się pojawił, wyszedł od samych zawodników. Zupełnie inne realia, bo wtedy nie mieliśmy prawa mówić o sobie jako o faworytach. Nie było do tego odpowiedniego składu i zaplecza finansowego. Skończyło się tak a nie inaczej. W 2008 roku przeżyłem jedno z największych rozczarowań podczas obecności w sporcie żużlowym.

Miałem wszystkiego dość

Być może szkoda, że wtedy nie powiedziałem "pas". Dużo traumatycznych widoków z tamtego okresu zostało w mojej głowie. Najpierw ten wypadek, a później Nicki w Zielonej Górze, który zwijał się w szatni z bólu i krzyczał, że on chce jechać. To były koszmary, które długo mi się śniły. One zresztą jeszcze czasami wracają. Nie tak łatwo to wyrzucić to z siebie. Taka jest ciemna strona speedway`a. Po tym sezonie myślałem zresztą, żeby to rzucić i zakończyć swoją przygodę z tym sportem.

W 2009 roku sponsor z powodu potężnego kryzysu gospodarczego na rynku producentów stali popadł w potężne kłopoty. Dostaliśmy informację, że ucieka nam około 36-38 proc. budżetu. Były próby ratowania sytuacji, przekształcenia w Cognor, ale nie udawało się. Przyszła w końcu Rada Nadzorcza i padło pytanie, czy jedziemy. Miałem przygotowaną rezygnację, ale po namowie właścicieli podjęliśmy się renegocjacji kontraktów z zawodnikami. Zająłem się ratowaniem tego wszystkiego, co później sprowadzało się w dużej mierze do pakowania w tą zabawę własnych pieniędzy.
W 2008 roku Marian Maślanka przeżył jedno z największych rozczarowań podczas swojej obecności w sporcie żużlowym W 2008 roku Marian Maślanka przeżył jedno z największych rozczarowań podczas swojej obecności w sporcie żużlowym
Jak dziś na to patrzę, to chyba nie było warto. Z drugiej strony były ambicje. Moja polegała na tym, że nie chciałem kupować mistrzostw. Włókniarz cechowało to, że do tego klubu przychodzili zawodnicy niedoceniani, ale głodni sukcesu. W 2008 roku poszliśmy jednak po najlepszych. Chcieliśmy wtedy tego efektu końcowego w postaci mistrzostwa Polski. Czy na kogoś z tamtej drużyny dziś bym nie postawił? Musiałbym się dłużej zastanowić, ale pewnie tak. Później zaczął się naprawdę trudny czas.

Zawsze miałem jednak satysfakcję, że przychodzili do nas zawodnicy, którzy się we Włókniarzu rozwijali. Przykładem, który widzimy do dziś, jest "Grisza", który nadal stanowi o potencjale Włókniarza. Zawsze udawało się kogoś takiego znaleźć, a łatwo nie było, bo nawarstwiało się wiele problemów finansowych...

Marian Maślanka 

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×