Człowiek sukcesu, który uratował Stal? - historia Władysława Komarnickiego
Komarnicki w końcu powiedział "pas" i wrócił do swoich wcześniejszych obowiązków. Przez Gorzów kolejny raz przetoczyła się dyskusja, w jakiej kondycji finansowej rzeczywiście zostawił swojemu następcy klub. - Moja podstawowa firma miała kłopoty finansowe i było to trochę nie fair wobec mojego nowego wspólnika, który był też właścicielem firmy giełdowej, że ja się bawię w prezesowanie, a na naszym pokładzie są poważne turbulencje. To był główny powód. Jeśli ktoś mówi inaczej, to jest to zwykła paplanina. Ja chciałem odejść z klubu już wcześniej. Przyszedłem do Stali ją uratować, a odchodziłem z niej po to, żeby utrzymać własną firmę - podkreślił Komarnicki.- Minusem Komarnickiego jest to, że zawiesił mi i całemu zarządowi bardzo wysoko poprzeczkę. Musimy się ciężko napracować, żeby spełnić oczekiwania środowiska. Jestem mu jednak bardzo wdzięczny, że nie zdobył wszystkiego, co było do zdobycia. Gdyby Stal była mistrzem Polski, to nie byłoby już nic do osiągnięcia. Ale proszę mi tego nie poczytać, że zapowiadam, iż Stal zdobędzie w tym sezonie mistrzowski tytuł - są mocniejsi od nas - podkreśla obecny prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora.
O Zmorze mówi się zresztą, że został namaszczony przez samego Komarnickiego. - Maćka wybrałem z kilkunastu kandydatów, których znalazła firma zajmująca się doradztwem personalnym. Na końcu zostało ich trzech i to ja wybrałem prezesa Zmorę. On na początku myślał, że mówiąc o prezesurze tylko go "łaskoczę". Ja podkreślałem jednak, że pewnego dnia wrócę do biznesu, a on musi zająć moje miejsce. Miał zresztą do tego doskonałe wykształcenie, bo ukończył AWF. Cały czas mu to mówiłem, ale on mnie prosił, żebym ten jeden rok jeszcze został. Ale wszystko ma swój koniec. Zostałem przyparty do muru i trzeba było przeciąć pępowinę - mówi Komarnicki.Doskonale wiedziałem, w jakiej kondycji przejmuję klub. Miałem pełną świadomość tego, co robię i jakie konsekwencje z tego wynikają. Dziś nie ma sensu wracać i rozgrzebywać tematu. Widziały gały, co brały - tłumaczy obecny prezes Ireneusz Maciej Zmora.
Zostałem "złowiony" i wyciągnięty przez jedną z firm doradztwa personalnego. Wtedy zająłem stanowisko dyrektora. Cieszę się jednak, że mam cały czas wsparcie od swojego poprzednika. Życzę prezesowi każdego klubu żużlowego, aby jego poprzednik był tak zaangażowany po odejściu ze stanowiska w sprawy klubu jak w tej chwili czyni to Władysław Komarnicki - mówi Ireneusz Zmora.
Tenis z Gollobem, whisky i kubańskie cygara
Na co dzień Władysław Komarnicki jest szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem. Do tego wielkim fanem tenisa, dobrej whisky i kubańskich cygar. Po swój ulubiony alkohol i cygara sięga jednak tylko w przypadku wyjątkowych okazji, o czym mogli przekonać się kibice sportu żużlowego przez wszystkie lata jego prezesury. Pali jednak zawsze te same kubańskie Cohiby, uważane za jedne z najlepszych i najdroższych cygar na świecie.
Marzy o tym, żeby zagrać charytatywny mecz z Tomaszem Gollobem. - Tenis kocham od lat. Na wiosnę chcę wziąć Golloba na pojedynek i pewnie wymyślę jakiś cel charytatywny. On chyba gra całkiem nieźle, ale tanio skóry nie sprzedam - zapowiada Komarnicki.
- A te cygara, o których się tyle mówiło? Trzeba by wejść do mojego gabinetu. Cygara mają w nim należne miejsce. To nie jest jednak tak, że siadam codziennie wieczorem i zaczynam je palić. Musi zdarzyć się coś sympatycznego w rodzinie lub w firmie. Trzeci powód to jakieś piękne wydarzenie w ukochanym klubie. Muszę mieć naprawdę dobry dzień. Wtedy do tego dochodzi jeszcze często dobra whisky. Palę zawsze te same cygara. Kubańskie Cohiby są zdecydowanie najlepsze - opowiada Komarnicki.Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!Jest człowiekiem sukcesu. Ma poukładane życie rodzinne. Jego dzieci radzą sobie dobrze w sferze zawodowej. Jemu również udało się w biznesie. Prowadzi firmę budowlaną, która radziła sobie nawet w tych trudnych czasach. Firma cały czas istniała i teraz ma inwestora z notowaniem na giełdzie o dużym kapitale. Jako prezes żużla doprowadził klub do medali. Stal miała często bardzo silny skład. Tomek Gollob został przecież mistrzem świata jako żużlowiec tego klubu. Komarnicki może powiedzieć o sobie, że jest człowiekiem sukcesu - ocenia prezydent Tadeusz Jędrzejczak.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>