Tomasz Lorek: Przenikając przez mgłę

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
Żona Fogarty’ego, Michaela, po dziś dzień nie skorzystała z basenu. "Foggy" najdelikatniej jak mógł, zapytał Grahame’a czy chciałby, aby basen zniknął z powierzchni ziemi. - Nie. Jeśli mogę prosić, niech basen zostanie w tym miejscu - odparł Grahame, wciąż rozpaczający po śmierci córeczki.

Słońce chowało się za horyzontem, restauracja na plaży w Estoril wypełniała się ludźmi, ale na bezładnie rozrzuconych skałach wciąż panowała cisza z rzadka przerywana wypowiedziami Carla. - Nie wiem czy czas jest dobrym lekarzem. Nie mam pojęcia czy czas leczy rany po stracie dziecka, bo chyba nie ma większego bólu niż śmierć tak niewinnej istotki. Patrząc na Louise i Grahame’a wiem, że najtrudniejszy okres to pierwsze 12 miesięcy po śmierci Hannah. Nigdy o niej nie zapomnimy… Psia kość, czasami chcę wyć do księżyca i prosić niebiosa, żeby można było cofnąć czas i uratować Hannah… - wyszeptał "Foggy".

Jason Crump miał nienaturalnie bladą twarz na pogrzebie kolegi z toru, Lee Richardsona. Trzykrotny indywidualny mistrz świata spoglądał gdzieś w bliżej nieokreśloną dal. Miał smutne oczy. Łudząco przypominały oczy Carla Fogarty’ego na portugalskiej plaży. Crumpie wziął udział w 145 turniejach Grand Prix. Zna i pamięta zapach szpitalnej sali, wie co to ból, operacja, rehabilitacja. Świetny żużlowiec, choć przynajmniej połowa rodziny twierdzi, że Jason byłby wspaniałym prawnikiem. Umie negocjować, nie boi się bitwy na argumenty. Być może Crumpie czarowałby swoim słowotwórstwem i charyzmą na sądowej sali, ale nie potrafił żyć bez adrenaliny, ryzyka i powiewu prędkości. Jason kocha speedway, ale wiedział kiedy zamknąć rozdział pod tytułem kariera zawodowa.

Crumpie umie korzystać z dobrodziejstwa plaży w stanie Queensland, nie stroni od spacerów z Melody, Mią i Sethem. Nie zapomina rzecz jasna o wyścigach i wciąż od czasu do czasu wypluwa z siebie jądro adrenaliny ścigając się dla czystej przyjemności z Troyem Baylissem. Jason kumpluje się z Troyem, tym Troyem, który przed laty rywalizował z Carlem Fogartym…

Kilkanaście wieczorów wstecz zadzwonił telefon w hacjendzie państwa Crump. Głos w słuchawce sugerował, że to ktoś z londyńskich kręgów. Władze cyklu GP złożyły Jasonowi propozycję startu w Auckland. Crumpie ścigał się przed laty w Nowej Zelandii w MŚ na długim torze, ale doskonale rozumie, że biologii nie da się oszukać i grzecznie podziękował za kuszącą ofertę. Uznał, że nie należy wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Mógł otrzymać dziką kartę na występ na torze Western Springs w Auckland w marcu 2014 roku, ale jego umysł zaprzątają inne rzeczy. Angażuje się w szkółkę żużlową, uczestniczy w projekcie związanym z wyścigami aut (V8 Supercars), pobiera lekcje u Warrena Luffa, gwiazdy australijskiego automobilizmu.

Jason udziela się również podczas GP Australii w F1. Crumpie ścigał się dla frajdy w Albert Park. Jego kumpel Mark Webber, który zakończy starty w F1 podczas tegorocznej GP Brazylii na torze Interlagos, ma w głowie kilka ciekawych pomysłów na wspólny biznes z Jasonem, więc zodiakalny Lew Crumpie, nie będzie narzekał na brak zajęć.
Carl Fogarty i Tomasz Lorek podczas Gali w Estoril Carl Fogarty i Tomasz Lorek podczas Gali w Estoril
Kilka tygodni temu wyjęto płytki metalowe, Jason jest więc lżejszy… Śmierć Lee Richardsona wywarła na nim kolosalne wrażenie. Po tragedii we Wrocławiu, Australijczyk już nigdy nie odzyskał dawnego wigoru. Zaczął inaczej spoglądać na świat. Zawsze pomagał kolegom z toru. Szukał najlepszych lekarzy dla Adama Shieldsa, Staszka Burzy… Gdy widział zasępione oblicze jowialnego mechanika Krzysztofa Nygi zwanego "Nenesem", podchodził i pytał dlaczego nie tryska humorem. - Zawsze kipisz optymizmem, jesteś wesołkiem, co się dzieje? - tymi słowy Jason zwrócił się swego czasu do "Nenesa". Crumpie, dobroć skrzętnie ukryta za maską stuprocentowego profesjonalisty…

Śmierć Łukasza Romanka wyostrzyła nasze zmysły. Publiczność w Rybniku z klasą, niezwykle dostojnie traktuje coroczny turniej rozgrywany ku pamięci Łukasza. Jest elegancko, bez wyzwisk, niepotrzebnych gestów. Panuje przepyszna cisza kiedy wyświetlany jest film o Romanku, myśli krążą wokół niezgłębionych tajemnic naszego bytowania. A potem przeszywająca ciało burza oklasków po ostatnim kadrze filmiku. W Rybniku można popaść w zadumę, można zastanowić się nad tym czy współczesny świat nie pędzi zbyt szybko… Chyba człowiek lepiej funkcjonował i lżej oddychał gdy jeździły JAP - y, Prestwiche, Goddeny i Weslake. To trochę tak jak ze starymi pociągami. Co by człowiek dał za podróż pociągiem PKP z Kamieńca Ząbkowickiego do Złotego Stoku czy też z Kłodzka do Kudowy Zdrój… Nie potrzeba Pendolino, żeby poczuć się dobrze, wystarczy poczciwy czeski vlaczek motoraczek…

Tragedia Łukasza to ostrzeżenie dla nas wszystkich. Lampka, która zapala się w głowie. Idziemy do pracy, którą kochamy lub nie, ale jesteśmy raz świetni, innym razem słabsi. Czasem wydaje się nam, że mamy tyle siły, że można góry przenosić. Innym razem gorączka, katar, zły humor, osłabiają nas w takim stopniu, że nie możemy pozbierać myśli. Ułomni, dzięki temu szczęśliwi.

Hannah Walsh odeszła od nas, a wielki mistrz "Foggy" dostrzegł inny kolor życia. Jason Crump zamyślił się kiedy odszedł Lee Richardson, a wcześniej z trudem ukrył wzruszenie kiedy zmarł wspaniały człowiek, jego dziadek Neil Street. I zakończył karierę w Toruniu w pierwszą rocznicę śmierci Streetiego… Łukasz Romanek dał nam siłę i mądrość, dzięki której wiemy, że zamiast brutalnej oceny osiągnięć sportowych warto dostrzec ludzki wymiar, bo on jest najważniejszy.

Nastała noc, śpiew ptaków nad plażą w Estoril kołysze nas do snu…

Tomasz Lorek
Turniej Pamięci Łukasza Romanka rozpocznie się o godz. 18:00 Turniej Pamięci Łukasza Romanka rozpocznie się o godz. 18:00


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×