Z toru pod igłę, czyli miłość i pasja do żużla i tatuażu

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Pierwszy pod igłą był Jarosław Hampel

Zawodnikiem, który jako pierwszy zaufał Maciejowi Fludzińskiemu był Jarosław Hampel. - Zaczęło się od tego, że byłem w Szwecji na meczu ligowym Vetlandy. Po tym spotkaniu podszedłem do Jarka Hampela w parkingu i zapytałem, czy mogę zrobić sobie z nim zdjęcie i zamienić kilka słów. On zapytał co tutaj robię i powiedziałem, że zajmuję się tatuażem. Jego to zainteresowało, gdyż miał tatuaż z Anglii, który był zrobiony nieprofesjonalnie. Po pół roku, gdy się skończył sezon odezwał się do mnie. Później ruszyła lawina - wspomina Fludziński. - Jak inni zobaczyli tatuaż u Jarka, to poprzez niego trafił do mnie Błażej Kępka, właściciel firmy Kevlar Products. Dał namiary żonie Tomka Chrzanowskiego, dalej wszystko już poszło pocztą pantoflową i piramida się rozrastała - zauważył.

Jarosław Hampel Jarosław Hampel "pod igłą"
Zawodnicy najczęściej jeżdżą do studia tatuażu zimą. - Zdarzają się jednak wyjątki, jak Thomas H. Jonasson, czy Aleksandr Łoktajew, którzy znaleźli czas między startami - podkreślił tatuażysta, któremu zmieniło się podejście do zawodników po tym, jak ich bliżej poznał. - Inaczej się odbiera żużel znając go od kuchni. Często na trybunach nie widzimy ile to nerwów kosztuje, czy jak zestresowani są zawodnicy. Każdy inaczej się przygotowuje do zawodów, ma swój ceremoniał. Jedni są wyluzowani, jak przykładowo Australijczycy, a choćby wśród Polaków jest większe napięcie. Z tego co wiem, puszcza ono po pierwszym biegu, szczególnie jak jest on udany. Kibicowi może się wydawać, że to jest proste, ale wymaga dużej wiary. Jak się samemu nie spróbuje, to nigdy się o tym nie dowie - zauważył Maciej Fludziński.
Troy Batchelor w Seagull Tattoo Troy Batchelor w Seagull Tattoo
Czy żużlowcy zaskoczyli czymś kibica tej dyscypliny sportu? - Zaskoczyli mnie tym, że to przeważnie bardzo wrażliwi ludzie. Znamy ich z toru, gdzie wydają się twardzielami, a większość jest normalna, nie ma wody sodowej. Zdają sobie sprawę, że żużel jest ich pracą, która im pomaga i sprawia, że mają swoje miejsce w społeczeństwie. Mimo że często wydają się niedostępni, na stopie prywatnej są bardzo sympatyczni - ocenił nasz rozmówca.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×