Wojciech Lisiecki: Kibice widzieli, że potrafię walczyć
2 punkty i bonus - to dorobek Wojciecha Lisieckiego w starciu jego Startu Gniezno z Lechmą Poznań. Dorobek punktowy młodego zawodnika mógł być wyższy, ale na przeszkodzie stanęła awaria sprzętu.
Szymon Kaczmarek
"Lisek" miał bardzo trudne zadanie: został wystawiony pod numerem dziesiątym, zatem od początku musiał rywalizować z seniorami drużyny poznańskiej. Ostatecznie po trzech startach, mimo walecznej postawy, nie zdołał zdobyć żadnego punktu. - W pierwszym biegu nie zabrałem się za dobrze ze startu, później pewny punkt odebrał mi defekt. Następnie źle ustawiłem motocykl. Po awarii korzystałem z drugiej maszyny, która była nieco za mocna. Zmieniła się także pogoda, co wymusiło kolejne korekty - komentował.
Start bardzo wysoko pokonał Lechmę (60:30), a zwycięstwo gnieźnianie mogli świętować jeszcze przed biegami nominowanymi. Nic więc dziwnego, że w przedostatniej gonitwie dnia sztab szkoleniowy czerwono-czarnych postanowił desygnować do boju juniorów. Lisiecki wraz z Oskarem Fajferem stoczyli piękny bój z Adrianem Szewczykowskim oraz Frankiem Facherem. Szczególnie zaimponował nasz rozmówca, który na trasie wyprzedził obu rywali. - W moim ostatnim starcie zrehabilitowałem się i odnieśliśmy podwójne zwycięstwo. Cieszę się, że dało to tyle frajdy ludziom na trybunach. Kibice widzieli, że potrafię walczyć - ocenił żużlowiec.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>