Przełamanie "Lwów" - relacja z meczu Włókniarz Częstochowa - Tauron Azoty Tarnów

Po pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach żużlowej Ekstraligi sięgnęli w poniedziałek zawodnicy Włókniarza Częstochowa. Częstochowianie po zaciętym pojedynku rozprawili się z Tauronem Azotami Tarnów, wygrywając 51:38. Podopieczni Jarosława Dymka swoją wyższość potwierdzili w końcówce zawodów, w których z tarnowian zupełnie zeszło powietrze.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Poniedziałkowe spotkanie obdarzone było ogromnym ciężarem gatunkowym. Oba zespoły w dotychczasowych pojedynkach nie zgromadziły na swoim koncie żadnych punktów. W poniedziałek z pierwszego zwycięstwa mogli cieszyć się gospodarze, choć "Jaskółki" do połowy zawodów dotrzymywały im kroku i wynik przez znaczną część meczu oscylował w granicach remisu. Ostatnie wyścigi to jednak koncert miejscowych, w których szeregach "pierwsze skrzypce" grali Daniel Nermark i Grigorij Łaguta, który pokazał, że ostatni pojedynek z Falubazem Zielona Góra był tylko wypadkiem przy pracy i złośliwością rzeczy martwych.

Zgodnie z przewidywaniami, kierownictwo tarnowskiej ekipy dokonało dwóch roszad w awizowanym zestawieniu, które przyniosły jednak tylko połowiczny skutek. O ile z niezłej strony zaprezentował się powracający do składu po absencji w meczu z Falubazem, Fredrik Lindgren, o tyle w kratkę spisywał się Bjarne Pedersen. Duńczyk przeplatał dobre biegi ze słabymi i w rezultacie mecz zakończył z dorobkiem siedmiu oczek.

Poniedziałkowy pojedynek długo miał niezwykle wyrównany obraz i żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie większej przewagi punktowej. Po czwartym biegu na pięciopunktowe prowadzenie wysunęli się częstochowianie. Wspomniana gonitwa zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 5:0 i dla przyjezdnych miała druzgocące konsekwencję. Najpierw taśmy dotknął debiutujący w rozgrywkach ligowych Edward Mazur. W powtórce groźnie wyglądający upadek zanotował natomiast krajowy lider Tauronu, Sebastian Ułamek. Wychowanek częstochowskiego klubu na drugim łuku atakiem po "szerokiej" próbował wyprzedzić Rafała Szombierskiego, ale zamiast znaleźć się na czele stawki wylądował pod dmuchaną bandą. Wypadek zostawił wyraźny ślad i sprawił, że w kolejnych dwóch wyścigach Ułamek był tylko cieniem samego siebie i na dystansie w bardzo łatwy sposób trwonił dobre pozycję. - Zabrakło punktów Sebastiana, tak czasem w sporcie bywa. Sebastian dwa poprzednie mecze był bezbłędny, a dzisiaj miał słabszy dzień. Ten upadek też go troszeczkę zdeprymował i był przyczyną, że tak się to wszystko potoczyło - mówił na konferencji prasowej menedżer tarnowskiej ekipy, Paweł Baran. - Spodziewałem się na pewno lepszego występu z jego strony. To uderzenie o tor "wykasowało" Sebastiana z dalszej jazdy.To nie był już ten sam zawodnik i było widać, że odczuwał skutki tego wypadku wtórował trener Marian Wardzała.

Pod nieobecność Ułamka ciężar zdobywania punktów w zespole z Tarnowa wzięli na swoje barki wspomniany wcześniej, Fredrik Lindgren oraz Martin Vaculik, który na początku spotkania był klasą samą dla siebie. Słowak, który jest już o krok od polskiego obywatelstwa był poza zasięgiem rywali i w dwóch pierwszych swoich biegach wykręcił nieprawdopodobne czasy. - Przyznam, że nic szczególnego w sprzęcie nie zrobiłem. Dobrałem takie przełożenia i akurat się one sprawdziły. Później nie było już tak dobrze. Tor pozmieniał się i nie potrafiłem się do niego dopasować - ubolewał Vaculik, który podobnie, jak koledzy z zespołu zdecydowanie spuścił z tonu w końcówce zawodów.

Gospodarze zwycięstwo zagwarantowali sobie w ostatnich pięciu biegach, spośród których aż cztery wygrali w stosunku 4:2. Gwoździem do trumny "Jaskółek" okazała się trzynasta gonitwa, w której goście sięgnęli po pierwszą i jedyną w całym meczu rezerwę taktyczną. Dobrze spisujący się we wcześniejszych biegach Krzysztof Kasprzak zawiódł jednak na całej linii i przyjechał ostatni, czym marzenia tarnowian o pierwszym ligowym triumfie zostały pogrzebane. Wyścigi nominowane były już tylko formalnością. Częstochowianie nie zamierzali jednak odpuszczać i efektownym akcentem przypieczętowali wygraną. - Mam nadzieję, że zapoczątkowaliśmy w ten sposób jakąś dobrą passę. W zespole panuję znakomity duch i chcemy wygrywać kolejne spotkania - podkreślał jeden z wyróżniających się zawodników w szeregach gospodarzy, Daniel Nermark. Cichym bohaterem częstochowskiej ekipy w poniedziałkowy wieczór był Artur Czaja. Młody, stawiający tak na prawdę dopiero pierwsze kroki w dorosłym żużlu bez kompleksów radził sobie, mając na przeciw wyżej notowanych rywali i w trzech biegach wywalczył pięć punktów. Powoli znakiem firmowym 17-latka stają się znakomite wyjścia spod taśmy. - Ten chłopak niesamowicie się rozwija. Jest bardzo dobrze prowadzony przez swoich rodziców i ludzi go otaczających i będziemy z niego mieli wielką pociechę. Zmierza w dobrym kierunku - cieszył się prezes "Lwów", Marian Maślanka.

Zgoła odmienne nastroję panowały natomiast w obozie przyjezdnych, którzy po kolejnej, trzeciej już porażce znaleźli się na samym dnie ligowej tabeli. -To jest bardzo przykre, że tak wyrównany i dobry zespół nie potrafi sobie poradzić i wygrać jakiegokolwiek meczu. Myślę, że to wszystko jeszcze nie jest scementowane. Mam nadzieję, że dobre mecze dopiero przed nami i lepsza karta rozpocznie się od następnego meczu z Gorzowem - podkreślał Marian Wardzała.

Punktacja:

Tauron Azoty Tarnów:
1. Krzysztof Kasprzak - 8+1 (1,1*,3,3,0,0)
2. Fredrik Lindgren - 10 (3,2,1,2,2)
3. Bjarne Pedersen - 7+1 (0,2*,3,0,2)
4. Martin Vaculik - 9 (3,3,1,2,0)
5. Sebastian Ułamek - 2 (w,1,1,-)
6. Tadeusz Kostro - 2 (2,0,0)
7. Edward Mazur - 0 (0,t,0)

Włókniarz Częstochowa:
9. Grigorij Łaguta - 13 (2,3,2,3,3)
10. Artiom Łaguta - 3+1 (0,2*,0,1)
11. Peter Karlsson - 7+3 (1*,0,2*,1*,3)
12. Daniel Nermark - 10 (2,3,3,1,1)
13. Rafał Szombierski - 10 (3,1,2,3,1)
14. Artur Czaja - 5 (3,0,2)
15. Marcel Kajzer - 3 (1,2,0)

Bieg po biegu:
1. (67,24) Czaja, Kostro, Kajzer, Mazur 4:2
2. (66,31) Lindgren, G. Łaguta, Kasprzak, A. Łaguta 2:4 (6:6)
3. (64,98) Vaculik, Nermark, Karlsson, Pedersen 3:3 (9:9)
4. (67,24) Szombierski, Kajzer, Ułamek (w/u), Mazur (t) 5:0 (14:9)
5. (66,21) Nermark, Lindgren, Kasprzak, Karlsson 3:3 (17:12)
6. (64,67) Vaculik, Pedersen, Szombierski, Kajzer 1:5 (18:17)
7. (66,13) G. Łaguta, A. Łaguta, Ułamek, Kostro 5:1 (23:18)
8. (66,37) Kasprzak, Szombierski, Lindgren, Czaja 2:4 (25:22)
9. (65,94) Pedersen, G. Łaguta, Vaculik, A. Łaguta 2:4 (27:26)
10. (66,48) Nermark, Karlsson, Ułamek, Mazur 5:1 (32:17)
11. (66,17) Szombierski, Lindgren, A. Łaguta, Pedersen 4:2 (36:29)
12. (66,80) Kasprzak, Czaja, Karlsson, Kostro 3:3 (39:32)
13. (65,57) G. Łaguta, Vaculik, Nermark, Kasprzak 4:2 (43:34)
14. (66,16) Karlsson, Pedersen, Szombierski, Kasprzak 4:2 (47:36)
15. (65,94) G. Łaguta, Lindgren, Nermark, Vaculik 4:2 (51:38)

Sędziował: Wojciech Grodzki (Opole)
Widzów: ok. 10 tyś (w tym około 50 osób z Tarnowa)
NCD: 64,67 - Martin Vaculik w biegu szóstym
Startowano według I zestawu

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×