Forbes: Nie potrafimy zarabiać na żużlu

"Śliska jazda" - tak został zatytułowany artykuł o żużlu w miesięczniku Forbes. Nie jest tajemnicą, że największe pieniądze na żużel przeznacza się w Polsce. Nasze kluby nie potrafią jednak zarobić na czarnym sporcie.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski

Gdy po każdym sezonie kluby Ekstraligi dokonują całorocznego bilansu, z reguły są "na zero". Niektóre zespoły muszą zmagać się przez zimę ze spłatą długów. I tak w kółko.

Kluby nie zarabiają zbyt wiele na transmisjach telewizyjnych. Co więcej - ponoszą przez nie straty. - Policzyliśmy, że transmisja oznacza spadek frekwencji na stadionie o tysiąc widzów, a to uszczupla nasze przychody o mniej więcej 20 tys. złotych. Pieniądze od telewizji tego nie rekompensują - powiedział na łamach Forbes Przemysław Sztuczkowski, właściciel Złomreksu, byłego głównego sponsora Włókniarza Częstochowa.

Forbes zauważa, że na żużlu zarabiają Brytyjczycy, którzy wykupili prawa do organizacji Grand Prix. Zarabiają w głównej mierze właśnie na Polakach, którzy płacą gigantyczne kwoty za organizację turniejów IMŚ. Ceny za Grand Prix rosną z roku na rok, przez to że polskie miasta przebijają się nawzajem. Dla przykładu - trzy lata temu Bydgoszcz za jeden turniej Grand Prix płaciła milion złotych. Teraz Gorzów za 5 imprez GP zapłacił 17 mln zł, co daje ponad 3 mln zł za jeden turniej!

Prezes Unii Leszno Józef Dworakowski widzi inny problem, który może doprowadzić żużel do upadku. - Największym zagrożeniem dla żużla jest ośmiu prezesów klubów ekstraligowych. Ale sport ten zabiją żądania pła­cowe zawodników. Bu­dżety moich rywali są napompowane przez samorządy i firmy państwowe. Wydawanie pieniędzy przychodzi im tak łatwo, bo wydają nie swoje - stwierdził Dworakowski.

Jason Crump w nadchodzącym sezonie może pobić rekord zarobków w naszej lidze. Australijczyk może zarobić w Rzeszowie ponad 2,5 mln. zł. Jeszcze kilka lat temu kluby Ekstraligi dysponowały takimi budżetami na cały sezon...

Forbes tak kończy artykuł o żużlu: "Podział korzyści z żużlowej hossy nie jest sprawiedliwy: zarabiają zawodnicy, trenerzy, menedżerowie, ale same kluby coraz trudniej wiążą koniec z końcem. Takiego modelu biznesu w dłuższej perspektywie nie da się utrzymać." Trudno się z tym nie zgodzić. Miejmy jednak nadzieję, że prezesi opamiętają się w odpowiednim czasie, gdy nie będzie już za późno.

Więcej w miesięczniku Forbes.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×