Norbert Kościuch: To była duża klapa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<I>- Oczekiwałem takiej decyzji i cieszę się, że została podjęta</i> - powiedział Norbert Kościuch o rozstrzygnięciu władz polskiego żużla, które pozwoliły w sezonie 2010 korzystać ze starych tłumików.

- W końcu posłuchano ludzi, którzy się na tym znają - zawodników, tunerów mechaników - przyznał żużlowiec PSŻ Lechma Poznań. - Opinie na temat tłumików były jednoznaczne - narzekali absolutnie wszyscy, w tym cała światowa czołówka.

Trudno z opinią Norbiego się nie zgodzić - nowe tłumiki krytykowali wszyscy - od II-ligowych żużlowców po światową czołówkę. - I to od początku było dziwne - my mieliśmy jeździć na tym w lidze, ale już w Grand Prix nie. Ale najlepsi na świecie doskonale wiedzieli, czym to pachnie i się zmianom sprzeciwili - zauważył.

Problemem dla żużlowców był nie tylko fakt, że nowy element powodował uszkodzenia silników, ale i sam proces wprowadzania kontrowersyjnych rozwiązań. - Najpierw trzeba było się trochę zastanowić, popracować nad tymi tłumikami - uważa Kościuch. - Tymczasem w październiku zapadła jakaś decyzja, a w zimie nikt tych tłumików na oczy nie widział. Ja dostałem jakieś surowe wykresy, a samą część dopiero trzy tygodnie temu. Wszystko było robione na wariackich papierach.

- Dlatego oczekiwałem, że będzie taka decyzja, że władze pójdą po rozum do głowy i posłuchają ludzi, którzy się na tym znają. Tym bardziej, że te tłumiki okazały się jeszcze gorsze, niż się obawialiśmy. To była naprawdę duża klapa - zakończył Kościuch.

Źródło artykułu: