Żużel. Coraz bliżej przełomu w sprawie band. Działania Cegielskiego poskutkowały

Patrick Hansen wciąż mocno się rehabilituje, by wrócić do sprawności po fatalnym wypadku i uszkodzeniu rdzenia kręgowego. Fatalnych konsekwencji zderzenia dałoby się uniknąć, gdyby wcześniej opracowano postulowany system osłony band.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
dmuchana banda podczas upadku / Na zdjęciu: dmuchana banda podczas upadku
Duńczyk Patrick Hansen pod koniec sierpnia zakończył mecz nie mając czucia w nogach. Wszystko dlatego, że po wypadku z dużą siłą wpadł pod dmuchaną bandę i uderzył w drewniane ogrodzenie. To już kolejny raz, gdy podniesienie się bandy powoduje bardzo groźną kontuzję zawodnika.

Problemu nie udało się rozwiązać, mimo iż dyskusja na ten temat trwa od 2015 roku, gdy w podobnych okolicznościach wieloodłamowego złamania uda doznał Jarosław Hampel. Mało brakowało, a po tym zdarzeniu zawodnik byłby zmuszony zakończyć karierę. Dyskusje na temat poprawy bezpieczeństwa zakończono wieloma ciekawymi pomysłami, ale żaden nie został wdrożony w życie.

Ostatnio dyskusja ożyła za sprawą Krzysztofa Cegielskiego. Szef Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol" opowiedział o projekcie osłony na dmuchane bandy, która miałaby uniemożliwiać wślizgiwanie się żużlowców pod obecnie istniejące zabezpieczenia. Mimo iż projekt wydaje się dość łatwy do realizacji, to do niedawna nikt nie miał zamiaru się za to zabrać.

Władze PGE Ekstraligi za pośrednictwem WP SportoweFakty opublikowały oświadczenie, w którym odesłały pomysłodawców bezpośrednio do FIM. Cegielski nie zamierzał się jednak poddać.

- Chętnie bym zgłosił się do FIM i zaproponował konkretne rozwiązania, ale problem w tym, że to nie ja, a PZM jest członkiem tej organizacji. Moim zdaniem to PZM powinien zbierać takie propozycje, a później proponować je w światowej federacji Ja chętnie podpowiadam, zbieram informacje od wielu osób i zawsze wesprę takie działania, jak tylko się da - przyznaje Cegielski.

Ekspert wyszedł z apelem na początku września, a optymistyczne jest to, że jego stanowisko spotkało się z pozytywnym odbiorem. Od razu pojawiły się kolejne ciekawe pomysły na rozwiązanie niebezpiecznej sytuacji i uchronienie żużlowców przed groźnymi kontuzjami.

- Gdyby tylko była wola, to tak naprawdę zmiany można byłoby wprowadzić błyskawicznie. Konieczne jest jednak przejście drogi formalnej, bo obecnie każda ingerencja w bandę automatycznie powoduje utratę jej homologacji - wyjaśnia ekspert Canal+.

Przełomem mogą okazać się prace na stadionie... Wandy Kraków. To właśnie tam montowana jest banda najnowszej generacji, która ma nieco inną konstrukcję, umożliwiającą głębsze wkopanie w tor. To zresztą nie koniec.

- Jestem umówiony z producentem tej bandy na rozmowy. Pomysł jest taki, by opracować wspólnie jakiś projekt, z którym on zgłosi się do komisji technicznej FIM o ustępstwa i zmiany w zakresie produkcji band. To w tym momencie najprostsza droga. Wierzę, że uporamy się z tym problemem, a kontuzji będzie znacznie mniej - podsumowuje Cegielski.

ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie był sobą po Grand Prix? "Krew człowieka zalewa"

Czytaj więcej:
Wybrzeże Gdańsk pochwaliło się transferem
ROW osłabiony w finale 1. LŻ

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×