Żużel. Właściciel Apatora mówi o gigantycznych problemach Unii i GKM-u

- Jeśli do PGE Ekstraligi awansuje Falubaz, to będziemy mieli najciekawszą ligę od lat. Współczuję działaczom Unii i GKM-u - mówi właściciel Apatora Toruń, Przemysław Termiński. Działacz dzieli się swoimi spostrzeżeniami z giełdy transferowej.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Przemysław i Ilona Termińscy WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy
Już teraz można powiedzieć, że w ostatnich latach jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by kluby PGE Ekstraligi były tak łaskawe dla potencjalnego beniaminka. Siedem klubów z elity ma już praktycznie zamknięte zestawienie seniorskie, a na rynku wciąż dostępni są choćby Nicki Pedersen, Piotr Pawlicki, Jarosław Hampel. Cała trójka już niedługo może zasilić Enea Falubaz Zielona Góra.

- Jestem przekonany, że tak właśnie się stanie, bo Falubaz naprawdę szaleje na rynku transferowym. Moim zdaniem w przyszłym roku będą mieli skład, który spokojnie pozwoli na jazdę w play-off. Najbardziej stracą na tym oczywiście Fogo Unia Leszno i ZOOleszcz GKM Grudziądz, bo te drużyny na papierze wyglądają słabiej niż ewentualny skład zielonogórzan - uważa właściciel For Nature Solutions KS Apator Toruń , Przemysław Termiński.

Działacz sam przyczynił się do możliwego sukcesu Falubazu, bo niedawno odpuścił negocjacje z Piotrem Pawlickim. Toruński klub mógł sobie na to pozwolić, bo ich skład i tak jest mocny, a raczej mało prawdopodobne, by brak transferu Pawlickiego mógł znacząco wpłynąć na ich wyniki w kolejnym sezonie.

Dużo boleśniej skutki swojej polityki transferowej mogą odczuć grudziądzanie, którzy w tym oknie transferowym wymieniły Nickiego Pedersena na Jasona Doyle'a, Frederika Jakobsena na Jaimona Lidsey'a, a Gleba Czugunowa na Kacpra Pludrę. Kosmetyczne zmiany w składzie dokonali z kolei leszczynianie, którzy Chris Holdera wymienili na Andrzeja Lebiediewa, a Lidsey'a na Keynana Rew.

W tym momencie wiele wskazuje na to, że w składzie Falubazu na kolejny sezon znajdzie się miejsce dla: Nickiego Pedersena, Piotra Pawlickiego, Jarosława Hampela, Przemysława Pawlickiego oraz Jana Kvecha. Jeśli tylko dyrektor sportowy Piotr Protasiewicz zdołałby zapanować nad charakterami poszczególnych zawodników i zbudować z nich prawdziwą drużynę, to taki skład śmiało mógłby walczyć o zwycięstwo na własnym torze z każdą drużyną z elity.

- Dla ligi to bardzo dobra wiadomość, bo w ostatnich latach brakowało nam mocnego beniaminka, który będzie mógł włączyć się do walki o play-off. My w Toruniu mamy akurat bardzo silną drużynę i liczymy, że za rok będą omijały nas kłopoty, a niektórzy zawodnicy od początku sezonu będą jechali na swoim poziomie. U nas nie będzie zmian, bo w ogóle się na nie nie nastawialiśmy. Od początku okres transferowego wychodziliśmy z założenia, że dokonamy transferów tylko jeśli będzie okazja na wzmocnienie za rozsądne pieniądze - tłumaczy Termiński.

Wychodzi więc na to, że jedynym wzmocnieniem Apatora będzie pozyskanie trenera Piotra Barona.

ZOBACZ WIDEO: Kto trenerem Fogo Unii? Zengota mówi o kandydatach

Czytaj więcej:
Jest nowa data i lokalizacja finału IMP
Trzy kluby zainteresowane transferem Łoktajewa

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×