Żużel. Toromistrz Cellfast Wilków grzmi po skandalu. "Zarządzała tym wszystkim osoba niekompetentna"

Nie milkną echa skandalu, jaki wybuchł w związku z 3. finałem Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na łamach "Tygodnika Żużlowego" głos w sprawie wydarzeń w Krośnie zabrał toromistrz Cellfast Wilków, Grzegorz Węglarz.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Grzegorz Węglarz WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Grzegorz Węglarz
Trzeciego finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie nie udało się rozegrać ani w pierwotnym terminie, ani 24 godziny później, kiedy zarządzono powtórkę. Sprawę komentowali już m.in. Grzegorz Leśniak - prezes klubu Cellfast Wilki Krosno (więcej TUTAJ) oraz Przewodniczący Jury - Zbigniew Fiałkowski, którego słowa można przeczytać TUTAJ.

Oficjalnych wyjaśnień na temat tego, co zobaczyliśmy w przekazie telewizyjnym zamiast ścigania w lewo, żąda m.in. nadawca IMP - Canal+ Sport. I choć od skandalu minął już ponad tydzień, to nadal wiemy, że nic nie wiemy. Główna Komisja Sportu Żużlowego boi się wojny z zawodnikami, o czym więcej Mateusz Puka pisał TUTAJ.

Głos w sprawie wydarzeń na obiekcie przy ul. Legionów zabrał teraz Grzegorz Węglarz. Toromistrz ten został zatrudniony przez krośnieński klub pod koniec maja i pomógł doprowadzić tor do porządku po problemach, o których głośno było wiosną.

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew nie zajmuje się wyłącznie żużlem. Jego prywatny biznes mierzy się z kryzysem

Pytany przez dziennikarza "Tygodnika Żużlowego", dlaczego oba turnieje IMP w Krośnie zostały odwołane, odpowiedział: - Po pierwsze, że zarządzała tym wszystkim osoba niekompetentna i mówię o tym wprost. Taka osoba zarządzała pracami na krośnieńskim torze od czwartku poprzedzającego turniej.

Pytany o konkrety nie chce ujawniać o kogo chodzi, bowiem chce uniknąć kolejnych problemów, a tych po skandalu w Krośnie mu nie brakuje. Toromistrz uważa, że szuka się kozła ofiarnego, a odpowiedzialność spada na każdego tylko nie na tego, kto powinien przyznać się do błędu i ponieść konsekwencje.

- Nie chcieli ze mną współpracować, a potem samodzielnie i na własną rękę wykonywali prace na torze w Krośnie. Ja zostawiłem to wszystko i oni od piątku sami robili co chcieli. Ja za to nie odpowiadam, ja się pod tym nie podpisuję i bardzo proszę wszystkich, żeby mnie w to nie mieszali i nie równali z błotem - dodał.

Węglarz opowiada, że do Krosna przyjechała osoba, która zaczęła wydawać dyspozycje, wskazówki i wszystkim zarządzać, choć nie chce mówić, kim jest ta persona. Nie jest jednak tajemnicą, że na kilka dni przed zawodami do Krosna przyjechali przewodniczący Jury Zbigniew Fiałkowski i komisarz toru Krzysztof Okupski.

Zdaniem Węglarza tor nadawał się do jazdy, a zawodnicy w trakcie sezonu jeżdżą na znacznie gorszych owalach i nie robią z tego tragedii. I gdyby był to turniej Grand Prix lub mecz PGE Ekstraligi, to nie byłoby problemów.

Toromistrz wytłumaczył również powody podjętej decyzji o środowym bronowaniu toru w Krośnie. Uczyniono to zaraz po treningu, ponadto przekonuje, że tor został ubity oraz przygotowany na opady, co ma być udokumentowane na zdjęciach i filmach. Bronowanie jego zdaniem miało być potrzebne, by nie stały kałuże. Tymczasem w piątek podjęto decyzję o ponownym "otwarciu" toru i jak tłumaczy Węglarz "wyczyniano jakieś cuda".

Czytaj także:
- Ogromne niedosyty w grudziądzkim zespole. "Pokazaliśmy kilka razy swoją siłę"
- Zawodnik Stali odpowiada prezesowi. Jest zaskoczony jego słowami

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Krosno powinno dostać trzecią szansę organizacji finału IMP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×