Żużel. Historyczne ściganie w SGP4 bez Polaków. Dobrucki tłumaczy powody

W sobotnie wczesne popołudnie w Malilli rozegrano pierwszy w historii turniej w ramach SGP4. Na torze niespodziewanie zabrakło reprezentantów Polski. O tym, dlaczego tak się stało opowiedział dla polskizuzel.pl, Rafał Dobrucki, trener kadry Polski.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Wyścig w ramach SGP4 WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wyścig w ramach SGP4

To był bardzo intensywny weekend w szwedzkiej Malilli. W piątek poznaliśmy mistrza świata SGP3 w klasie 250cc, w którym to triumfował reprezentant Szwecji, Rasmus Karlsson. Nazajutrz rozegrano turnieje SGP4 oraz Grand Prix Szwecji z najlepszymi żużlowcami świata.

SGP4 jest z kolei nowym tworem, którego ambasadorem jest Tony Rickardsson. Na liście startowej pierwszego w historii ścigania w klasie 190cc pojawili się reprezentanci m.in. Australii, Danii, Szwecji, czy Niemiec i Wielkiej Brytanii. Swoich jeźdźców miały m.in. Stany Zjednoczone, Ukraina, Argentyna, czy Rumunia.

Próżno jednak w gronie osiemnastu uczestników szukać Polaka. Okazuje się jednak, że to świadome działanie Polskiego Związku Motorowego, który bardzo wnikliwie przeanalizował sytuację.

ZOBACZ WIDEO: Betard Sparta nie będzie podpisywać prekontraktów. Andrzej Rusko wyjaśnia dlaczego

- Dwa lata temu powiększyliśmy kategorię mini żużla z 125 do 140cc. To był świadomy ruch, bo chcieliśmy, by ta klasa była też kompatybilna sprzętowo z pitbike'ami, w których są używane te same silniki. To w oczywisty sposób ułatwia budowanie bazy sprzętowej. Silniki 190cc, które będą funkcjonować w SGP4, są zbyt mocne dla klasy pitbike i dzieci 6-8 lat - rozpoczął Rafał Dobrucki w rozmowie z polskizuzel.pl.

- Istotne, a może najistotniejsze, są również koszty jednostek, z których korzystamy, bo cena wynosi dwa tysiące złotych, a przy rozwiązaniach z SGP4 mówimy na razie o koszcie pięciu tysięcy euro za motocykl. Przede wszystkim chodzi jednak o to, że kluby, a często też rodzice mocno zainwestowali w sprzęt do mini żużla i klasy pitbike. Nie możemy teraz zmieniać tego z dnia na dzień i powiedzieć wszystkim, że mają kupić nowe motocykle, a te odłożyć na bok - wytłumaczył.

Polacy mają bacznie obserwować to, jak będzie rozwijał się projekt w ramach SGP4 i ewentualnie reagować w kolejnych edycjach tego czempionatu. - Na razie mamy system szkolenia, który jest przemyślany, tańszy i co za tym idzie bardziej ogólnodostępny. A to na etapie szkolenia dzieci jest kluczowe, bo każdy będzie mógł pobawić się i przyjść do motosportu, nie wydając milionów - dodał Dobrucki.

Czytaj także:
Żużel wrócił do Świętochłowic. Kevin Małkiewicz najlepszy
Piotr Żyto mówi o ofertach z polskich klubów

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Polacy powinni być jednorazowo zgłaszani do SGP4?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×