Żużel. Przedpełski tak zaskoczył Zmarzlika. Torunianie dzięki temu mieli w finale dużą przewagę [WIDEO]
Po raz ostatni drużyna z Torunia wystąpiła w finale PGE Ekstraligi w 2016 roku. Wtedy pierwszy mecz miał miejsce na Motoarenie. Po ósmym biegu, w którym popisowo zaprezentował się Paweł Przedpełski, gospodarze mieli już 14 punktów przewagi.
Rzeczony bieg numer osiem dostarczył nadkompletowi publiczności na Motoarenie sporych wrażeń, a kibicom gospodarzy ogrom radości. Od startu do mety na czele stawki znajdował się lider Aniołów - Greg Hancock. Amerykanin skutecznie ruszył z pierwszego pola i od razu objął prowadzenie. Za nim trwała walka dwójki młodzieżowców, najlepszych w całej lidze.
Atak na pozycję Hancocka próbował przypuścić na pierwszym okrążeniu Bartosz Zmarzlik, który, choć miał dopiero 21 lat, był nie tylko główną lokomotywą Stali, ale i w ówczesnym sezonie PGE Ekstraligi wykręcił najwyższą średnią biegową (2,477 - red.). Juniora z Gorzowa zaskoczył mimo to na początku drugiego okrążenia Paweł Przedpełski.
Wychowanek toruńskiego klubu wykorzystał miejsce po lewej stronie rywala i napędzony "zapikował" pod niego. Lekkie szarpnięcie na końcu prostej przyniosło mu dodatkową korzyść, bo Zmarzlik musiał skontrować kierownicą i przez to nie zdołał od razu przejść do próby odbicia drugiej lokaty. Na domiar złego, po chwili przed nosem przejechał mu jego kolega, Niels Kristian Iversen. Para Get Well uciekła na bezpieczny dystans i wprowadziła stadion w stan euforii.
Zobacz skuteczną akcję Przedpełskiego w finale PGE Ekstraligi w 2016 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rusza zbiórka na poważnie chorego zawodnika. Nie ma na podstawowe potrzeby
Kołodziej w tym biegu zrobił coś niezwykłego. Do złota zabrakło mu potem niewiele
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>