Żużel. Chciał być jak Roman Jankowski. Udało mu się ten cel zrealizować
Bardzo miłym akcentem, bo zwycięstwem w turnieju o Łańcuch Herbowy kończy ten sezon Bartosz Smektała. Wychowanek Unii Leszno nie ukrywa, że chciał powtórzyć sukces swojego nauczyciela, którym był Roman Jankowski.
Najlepiej jednak tego dnia radził sobie jego klubowy partner, Bartosz Smektała, który tylko raz oglądał plecy rywala. W jedenastym biegu zdołał go pokonać Wiktor Przyjemski.
- Jak już się przyjeżdża na zawody, to się chce dać z siebie wszystko, wygrywać i zawsze pewnie przyjeżdżać do mety na pierwszym miejscu. Fajnie czułem się na motocyklu i wykorzystałem to, żeby stanąć na najwyższym stopniu podium - przyznał po zawodach w rozmowie z ostrowskimi mediami.
ZOBACZ Robert Sawina o swojej przyszłości w ToruniuTegoroczna edycja turnieju o Łańcuch Herbowy była siedemdziesiątym turniejem w historii zmagań. W przeszłości rywalizację wygrywali m.in. Alfred Smoczyk (1950), Jerzy Szczakiel (1975), Tomasz Gollob (1990) oraz wielu wychowanków Unii Leszno.
Aż dziewięć razy na podium ostrowskiej imprezy stawał Roman Jankowski, któremu trzykrotnie (1994, 1999, 2000) dane było wygrywać. W 2010 roku bliski powtórzenia sukcesu ojca był Łukasz Jankowski (drugie miejsce), a w tym sezonie wynik swojego nauczyciela osiągnął Smektała.
- Bardzo zależało mi na zwycięstwie w Łańcuchu Herbowym. Wchodząc do trybuny głównej widziałem tą całą galerię triumfatorów z wielkimi nazwiskami. Był tam też Roman Jankowski. Chciałem dołączyć do grona zwycięzców najstarszego turnieju żużlowego w Polsce - przyznał cytowany przez kurierostrowski.pl.
Czytaj także:
Kędziora mówi o konkretnym zadaniu Włókniarza na zimę
Lider zrugał 16-latka. Jest odpowiedź młodzieżowca!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>