Żużel. Coraz mniej zależy od tunerów? Zaskakujące wnioski po finałach PGE Ekstraligi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Motoru Lublin
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Motoru Lublin
zdjęcie autora artykułu

Decydujące mecze PGE Ekstraligi pokazały, że nazwisko tunera przygotowującego silniki nie jest już najważniejsze. W walce o medale najwięcej silników Ryszarda Kowalskiego było w zespole Apatora Toruń, który skończył sezon poza podium.

[tag=72857]

Ryszard Kowalski[/tag] to wciąż najlepszy tuner świata, ale najważniejsze mecze sezonu pokazały, że jeśli zawodnicy nie podejmują odpowiednich decyzji na torze i w parku maszyn, to nawet z jego wsparciem nie mają co liczyć na dobre wyniki.

Jeszcze przed sezonem Ryszard Kowalski wydawał się zupełnym dominatorem nie tylko jeśli chodzi o jakość, ale także liczbę silników dostarczanych zawodników PGE Ekstraligi. Okazuje się jednak, że mistrzowskim Motorze Lublin w decydujących meczach z jego silników korzystało tylko dwóch zawodników, a więcej lublinian w najważniejszych momentach zaufało Flemmingowi Graversenowi.

Ten sezon pokazał, że obecnie dużo bardziej niż sam silnik liczy się umiejętność dopasowania ustawień do konkretnych warunków. Z tego powodu, nawet u najlepszych, dość często zdarzały się wahania formy.

ZOBACZ Historyczny sezon Zmarzlika. Prezes klubu wskazał kluczowy aspekt formy mistrza

Ten sezon pokazał także, że różnica pomiędzy trzema najpopularniejszymi tunerami na świecie, czyli Ryszardem Kowalskim, Flemmingiem Graversenem i Ashley'em Holloway'em, a resztą inżynierów staje się coraz mniejsza. W najważniejszych momentach bardzo dobrze na sprzęcie od lokalnego dostawcy radził sobie Jarosław Hampel, a Leon Madsen z delikatnych problemów wychodził przy pomocy Briana Kargera. Znakomitą dyspozycję na sprzęcie od Berta van Essena odzyskał z kolei Fredrik Lindgren. W drugiej lidze z kolei kluczowe dla awansu okazały się punkty Kevina Fajfera, który jeździł na sprzęcie Krzysztofa Jabłońskiego.

Motor Lublin - Stal Gorzów

RK Racing (Ryszard Kowalski) - Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera, Mateusz Cierniak, Szymon Woźniak FGM (Flemming Graversen) - Maksym Drabik, Mikkel Michelsen, Wiktor Lampart, Oskar Paluch, Mateusz Bartkowiak Finn Rune Jensen - Martin Vaculik (korzysta też z silników Witolda Gormowskiego), Patrick Hansen MMX (Michał Marmuszewski) - Jarosław Hampel

Włókniarz Częstochowa - Apator Toruń

RK Racing - Kacper Woryna, Jakub Miśkowiak, Bartosz Smektała, Patryk Dudek, Jack Holder, Paweł Przedpełski, Krzysztof Lewandowski, Mateusz Affelt FGM - Mateusz Świdnicki Ash-Tech (Ashley Holloway) - Robert Lambert Brian Karger - Leon Madsen Bert van Essen - Fredrik Lindgren

Zobacz także: Protasiewicz czuje się spełniony Zwrot akcji w sprawie Smolinskiego?

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
gp56
29.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tyle piszecie o żużlu jakby był to sport o zasięgu światowym. A to jest niszowa dyscyplina, która ta jak skoki narciarskie uprawiana jest tylko w kilku krajach.