Żużel. To będzie gorący okres transferowy? Nie ma wątpliwości

W ostatnich latach kluby PGE Ekstraligi szybko budowały składy na kolejny sezon, przez co beniaminek był postawiony w trudnej sytuacji. Po zakończeniu tegorocznych rozgrywek sytuacja może wyglądać zgoła inaczej.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Janusz Kołodziej WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
W ostatnich sezonach beniaminkowie PGE Ekstraligi byli skazywani na pożarcie. Tak było chociażby w roku 2020, gdy ROW Rybnik opuszczał szeregi elity z dwoma punktami na koncie i tak będzie w obecnej kampanii, gdyż Arged Malesa Ostrów jak dotąd nie wygrała ani jednego spotkania i znajduje się wręcz dwoma nogami z powrotem na I-ligowym froncie.

Prezesi klubów z Rybnika i Ostrowa narzekali po wywalczeniu awansu, że trudno zbudować im konkurencyjny skład, gdyż we wrześniu większość najlepszych zawodników jest już dogadana w obecnych klubach. Jednak przed sezonem 2023 sytuacja może wyglądać inaczej - uważa Marta Półtorak.

Zdaniem byłej prezes Stali Rzeszów, obecnie w eWinner 1. Lidze mamy kluby, które dysponują pokaźnymi budżetami i mogą one już na obecnym etapie kusić ekstraligowych zawodników ciekawymi ofertami. - Jeśli żużlowiec otrzyma 2-3 atrakcyjne propozycje, to na pewno wykorzysta je, by podbić stawkę w obecnym klubie. Działacze niekoniecznie muszą się zgodzić na jego warunki i to będzie wydłużać cały proces - mówi Półtorak w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO W Arged Malesie myślami są już w przyszłym roku? Jest deklaracja Staszewskiego na 2023!

- Jeśli któraś oferta z eWinner 1. Ligi będzie atrakcyjna finansowo, to nie mam wątpliwości, że zawodnik poczeka. Na rynku mamy niewielu klasowych żużlowców, więc nawet we wrześniu ktoś czołowy może podpisać umowę na dobrych warunkach - dodaje.

Niedawno pojawiły się informacje, że Cellfast Wilki Krosno rozglądają się za zawodnikami w razie awansu do PGE Ekstraligi. Klub z Podkarpacia miał sondować możliwość pozyskania Janusza Kołodzieja, Martina Vaculika i Bartłomieja Kowalskiego. W przypadku każdego z nich atutem krośnian jest bliska odległość od miejsca zamieszkania żużlowców.

- To może stanowić atut i taka strategia działaczy nie powinna dziwić. Biorąc pod uwagę koszty transportu, stracony czas, to pokonanie na trening czy zawody 100 kilometrów zamiast 500, może być ważnym czynnikiem. Tym Wilki mogą wygrać - ocenia Półtorak.

Krośnianie zajmują jednak obecnie dopiero czwarte miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi, ale należy pamiętać, że wszystko zweryfikuje runda play-off, w której sytuacja może się odwrócić. Na dodatek prowadząca w rozgrywkach Abramczyk Polonii Bydgoszcz też ma ambitne plany i po ewentualnym awansie będzie wymagać wzmocnień.

- To też jest klub z pokaźnym budżetem. Zawodnicy liczyć potrafią i wiedzą, że czasem warto czekać. Nie mamy też wątpliwości, że chociaż mamy końcówkę czerwca, to rozmowy transferowe się odbywają. Nie tylko w przypadku potencjalnego beniaminka. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że drużyna, która awansuje przejdzie przez okres transferowy lepiej niż ekipa z Ostrowa, bo sezon 2022 pokazuje, że trochę jej brakuje do ekstraligowego poziomu - kończy Półtorak.

Czytaj także:
Zamieszanie wokół zatrzymanego biznesmena. Obrońca wyjaśnia
Kolejne zmiany w Stali. Odchodzi zaufany współpracownik Grzyba

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy beniaminek namiesza w PGE Ekstralidze w sezonie 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×