David Ferrer myśli o zakończeniu kariery. "Ta droga mojego życia dobiega kresu"

David Ferrer, jeden z czołowych tenisistów świata ostatniej dekady, przyznał, że coraz mocniej rozważa zakończenie kariery. - Zauważam, że ta droga mojego życia dobiega kresu - powiedział Hiszpan.

Marcin Motyka
Marcin Motyka
David Ferrer Getty Images / Anthony Au-Yeung / Na zdjęciu: David Ferrer
Po latach przynależności do ścisłej światowej czołówki, w tegorocznym sezonie David Ferrer notuje znaczny regres. Hiszpan już nie jest tenisistą twardym jak skała, którego stać, by przebić każdą piłkę. Coraz częściej za to odpada w początkowych fazach i przegrywa z o wiele niżej notowanymi przeciwnikami.

- Ostatnie miesiące były dla mnie trudne i emocjonalne. Po występie w ćwierćfinale Pucharu Davisa urodził mi się syn. Po powrocie do gry nie odnoszę satysfakcjonujących rezultatów. Taka jest rzeczywistość i muszę ją zaakceptować. Nie podoba mi się, że muszę patrzeć na siebie jako na 60. tenisistę świata. Ale prawda jest taka, że mam już 36 lat - mówił na antenie radia Cadena SER.

Hiszpan w swojej karierze wygrał 27 turniejów głównego cyklu, w tym jeden rangi ATP Masters 1000 (w 2012 roku w paryskiej hali Bercy po finale z Jerzym Janowiczem), zagrał w finale Roland Garros 2013, w 2007 roku wystąpił w meczu o tytuł Finałów ATP World Tour, sześciokrotnie docierał do wielkoszlemowych półfinałów, trzykrotnie z reprezentacją narodową zdobył Puchar Davisa, a w rankingu ATP najwyżej wspiął się na trzecie miejsce. Teraz myśli o zakończeniu przygody z zawodowym tenisem.

- Nie chcę powiedzieć, że nastąpi to za dwa, cztery czy sześć miesięcy, ale ta część mnie odchodzi. Teraz gram bez żadnych oczekiwań i nie wywieram na siebie presji. Zauważam, że ta droga mojego życia dobiega kresu - przyznał.

Tenisista z Walencji wyjawił, że ma problemy ze zdrowiem. - Każdy trzysetowy mecz wiele mnie kosztuje. Mam kłopoty ze ścięgnami Achillesa i kiedy wstaję, praktycznie nie mogę wejść po schodach. Dlatego tu nie chodzi o tenis, a o moje zdrowie. Ostatnie lata są dla mnie ciężką próbą i to mnie martwi.

Zapytany o najbliższe plany, odparł: - Teraz mam przed sobą turnieje w Toronto i Cincinnati, gdzie pojadę z całą rodziną. Potem czeka mnie US Open, podczas którego będę żył, jakby był to dla mnie ostatni turniej wielkoszlemowy w karierze. W październiku wystąpię w challengerze w Monterrey. Będzie to mój ostatni start w turnieju tej rangi.

- Mam prawo decydować, czego chcę. W głowie mam wiele myśli. W przyszłym roku będę grał w turniejach, do których zostanę zaproszony. A co nastąpi później, to zobaczymy. Karierę chciałbym zakończyć w Hiszpanii - w Barcelonie lub w Madrycie - dodał Ferrer.

ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×