ATP Dubaj: Borna Corić rozgromił Andy'ego Murraya, Tomas Berdych wygrał z problemami

ulubieniec nie pozostawi mu złudzeń. Przeliczyłam się. Jestem bardzo zawiedziona postawą Andy'ego. Miał dać temu Chorwatowi srogie lanie, a tymczasem zdobył zaledwie 4 gemy (!!!). To mocno niepokoi. Przegrał w fatalnym stylu, te liczne niewymuszone błędy naprawdę rzucały się w oczy. Po meczu zachodziłam w głowę, ile błędów własnych mu naliczono. Teraz mogłam zweryfikować swoje przypuszczenia. Okazało się, że mniej więcej się sprawdziły. 55 pomyłek! Tak się nie da wygrać meczu, tym bardziej, że rywal nieźle dysponowany. Zwróciłam jeszcze uwagę na wielość długich wymian, w których górą był 18-latek, a nie wielkoszlemowy mistrz (!). Zapadł mi w pamięci koszmarny smecz po świetnym wypracowaniu sobie przewagi w wymianie. Podobnie jak momenty, gdy potrafił pokpić sprawę przy siatce- Muzza kilka lat temu zaskarbił sobie moją sympatię właśnie akcjami, w których sprytnie wciągał przeciwnika w swoje gierki, by później nonszalancko skończyć punkt. A dziś to on był tym, któremu "grano na nosie". I wcale to nie oznacza, że Murray stracił swoje niezbędne do realizowania na korcie oryginalnych pomysłów wyczucie. Zawiniła GŁOWA, bo nerwy go zżerały praktycznie od początku. Wciąż sprawiał wrażenie zniecierpliwionego, nie mógł złapać koncentracji, z którą by tego meczu pewnie nie przegrał. Powtarzam to od dawna, Mauresmo nie wywiera korzystnego wpływu na jego mentalne przygotowanie do spotkań. Jest tylko jeden plus tego, co dzisiaj zobaczyłam. Przynajmniej Andrzej nie był pasywny i nie przebijał piłki na środek pod końcową, czego u niego nie znoszę. Szczerze wątpię, czy z Amelie zdoła znów wygrać Szlema :(