Szczególny mecz w Krakowie, heroizm Petković i odwaga Mauresmo - po weekendzie w Pucharze Federacji

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
Pojedynek weekendu: Andrea Petković - Samantha Stosur 6:4, 3:6, 12:10

Bez cienia wątpliwości było to nie tylko najbardziej emocjonujące, ale i najpiękniejsze spotkanie podczas pierwszego tegorocznego weekendu w Pucharze Federacji. Petković prowadziła 6:4, 3:1, ale Stosur doprowadziła do III seta, w którym w Porsche Arenie w Stuttgarcie działy się niesamowite rzeczy. Niemka zaliczyła przełamanie na 3:2, ale Australijka natychmiast odrobiła stratę. W 10. gemie reprezentantka gospodarzy od 40-15 straciła trzy punkty, ale obroniła piłkę meczową.

Stosur mogła zakończyć ten pojedynek, a to oznaczałoby prowadzenie 2-0 ekipy z Antypodów po pierwszym dniu. Petković poszła do siatki po zagraniu słabego slajsa, jednak mistrzyni US Open 2011 nie potrafiła z tego skorzystać - zagrała forhend prosto na rakietę rywalki. Niemka popisała się pewnym smeczem, co dodało jej skrzydeł. Stosur broniła się dzielnie (w 13. i 19. gemie odparła łącznie sześć break pointów), ale od stanu 10:9 straciła trzy gemy. Petković zakończyła mecz wygrywającym serwisem.

W trwającym trzy godziny i 16 minut pojedynku Stosur zaserwowała 14 asów. Na jej konto powędrowało 61 kończących uderzeń i 35 niewymuszonych błędów. Petković naliczono 56 piłek wygranych bezpośrednio i 43 błędy własne. Australijka przy siatce zdobyła 21 z 30 punktów, a Niemka 11 z 17. Obie tenisistki po pięć razy oddały własne podanie. Petković w sumie zdobyła o 10 punktów więcej od rywalki (147-137).

Bohaterka weekendu: Andrea Petković

Nieczęsto wygrywa się dwa mecze dzień po dniu w formule bez tie breaka w decydującym secie. Petković w sobotę spędziła na korcie ponad trzy godziny i pokonała Stosur po obronie piłki meczowej (12:10 w III secie). W niedzielę wróciła z 2:4 w III partii i po blisko dwóch godzinach gry wygrała 6:3, 3:6, 8:6 z Jarmilą Gajdosovą. W ten sposób dała Niemkom awans do drugiego z rzędu półfinału (w ubiegłym sezonie dopiero w finale przegrały z Czeszkami).

- To była niezwykle emocjonalna chwila - powiedziała bohaterka weekendu po spotkaniu z Gajdošovą. - Były wzloty i upadki. Czułam, że muszę wytrzymać psychicznie, chciałam być twarda. Musiałam być mocna dla siebie i nie pozwolić, by zwyciężył ból. Udało się i bardzo się cieszę, bo to był najlepszy sposób, by przetrwać do końca.

- Myślę, że teraz jesteśmy silniejsze niż rok temu, gdy awansowałyśmy do pierwszego od 22 lat finału i zagrałyśmy z Czeszkami. Przegrałyśmy wtedy, oczekiwania w Niemczech były naprawdę duże i nadal są. Oczywiście mamy drużynę, która może tego dokonać, ale zrobić to zupełnie inna historia - mówiła Petković, której bilans gier w Pucharze Federacji po tym weekendzie to 12-5. Niemka sezon rozpoczęła od porażek w I rundzie w Brisbane i Sydney oraz w Australian Open. Kibice w Porsche Arenie dodali jednak jej skrzydeł i pomogli jej odnieść dwa trudne fizycznie i mentalnie zwycięstwa. Bo Puchar Federacji to więcej niż tenis!

W Grupie Światowej II bohaterką została Arantxa Rus, która obecnie znajduje się poza Top 200 rankingu. Odniosła ona zwycięstwa nad klasyfikowanymi w czołowej "100" Magdaleną Rybarikovą i Anną Schmiedlovą. Holandię ogarnął szał radości. W kwietniu zagra ona u siebie z Australią o awans do grona ośmiu najlepszych drużyn świata, gdzie po raz ostatni była w 1998 roku. Godne odnotowania się także dwa punkty zdobyte przez Venus Williams w rozegranym w Buenos Aires meczu z Argentyną. Była liderka rankingu wygrała 10. i 11. mecz w sezonie (poniosła tylko jedną porażkę), a bilans jej wszystkich gier w Pucharze Federacji to 21-4.

Przegrane weekendu: Agnieszka Radwańska i drużyna Włoch

Indywidualnie największą przegraną została Agnieszka Radwańską, której zwycięska passa w Pucharze Federacji dobiegła końca w jej rodzinnym mieście. Krakowianka w rozgrywkach tych była niepokonana od 14 singlowych pojedynków. W sobotę nie dała rady Swietłanie Kuzniecowej i za to spotkanie zasłużyła na miano przegranej, bo zaprezentowała się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Biorąc pod uwagę fakt, że była to pierwsza gra meczu Polska - Rosja, praktycznie wtedy można się było pogodzić z tym, że ta konfrontacja zostanie rozstrzygnięta po pierwszym niedzielnym pojedynku. Radwańska przegrała z Szarapową. W II secie krakowianka miała swoją szansę, gdy z 2:5 wyrównała na 5:5 po obronie dwóch meczboli, ale wiceliderka rankingu WTA przez większość tej konfrontacji prezentowała mistrzowski tenis i nie pozwoliła sobie na stratę seta.

Kierowane przez Corrado Barazzuttiego Włoszki prowadziły z Francuzkami 2-0, ale po raz pierwszy od siedmiu lat będą musiały zagrać baraż o utrzymanie w Grupie Światowej. Jeśli w kwietniu przegrają z Amerykankami, wówczas po raz pierwszy od 1998 roku zabraknie dla nich miejsca w gronie ośmiu najlepszych drużyn świata. Najbardziej rozczarowały Sara Errani i Roberta Vinci, które w rozstrzygającym deblu zostały rozbite przez Kristinę Mladenović i Caroline Garcię. Zdobywczynie pięciu wielkoszlemowych tytułów urwały trzy gemy zawodniczkom, dla których był to pierwszy wspólny występ nie tylko w Pucharze Federacji, ale w ogóle w głównym cyklu. Włoszki wcześniej wygrały razem sześć pojedynków w rozgrywkach. Vinci poniosła pierwszą porażkę w narodowej drużynie w grze podwójnej (bilans 18-1).

Punkt weekendu: Agnieszka Radwańska

Po nieudanym weekendzie w Krakowie, na osłodę Agnieszce Radwańskiej pozostał taki piękny bekhend.

Barbara Rittner kontra Anastazja Myskina po latach

W kwietniu w półfinale spotkają się Rosja i Niemcy, a smaczkiem tego meczu będzie rywalizacja kapitanów obu ekip. W 2002 roku w Dreźnie miała miejsce ostatnia konfrontacja tych reprezentacji. Niemki zwyciężyły 3-2, a trzy punkty zdobyła Rittner, która m.in. pokonała Myskinę 7:5, 3:6, 7:5. W kwietniu obie spotkają się ponownie, tym razem w Rosji, ale już nie jako czynne tenisistki. Rosja walczyć będzie o siódmy finał od 2004 roku. Niemki mają nadzieję, że w listopadzie powalczą o pierwszy tytuł od 1992 roku. Czy w meczu tym zagra Maria Szarapowa, która w Krakowie zaprezentowała swoje piłkarskie umiejętności?



Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×