Puchar Federacji: Kvitova i Safarova uchyliły bramę do raju, Niemki potrzebują cudu

Po pierwszym dniu finału Pucharu Federacji Czechy prowadzą z Niemcami 2-0 i potrzebują już tylko jednego punktu, aby wywalczyć trzeci tytuł na przestrzeni czterech lat.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
W pierwszej grze finału Pucharu Federacji Petra Kvitova pokonała Andreę Petković 6:2, 6:4, a na 2-0 stan meczu podwyższyła Lucie Safarova, która wygrała 6:4, 6:4 z Andżeliką Kerber. - Dziewczyny pokazały się z dobrej strony, to były naprawdę wspaniałe występy. Bardzo dobrze jest prowadzić 2-0 po pierwszym dniu. Jednak brakuje nam jednego punktu i zdobyć go nie będzie łatwo. Musimy być gotowi na wszystko - powiedział Petr Pala, kapitan drużyny Czech od 2008 roku. Jego zespół ma szansę wywalczyć trzeci tytuł w ciągu czterech lat (wcześniej w 2011 i 2012 roku).
Na trybunach O2 Areny w Pradze, która po raz drugi jest areną finału Pucharu Federacji (w 2012 roku Czeszki pokonały Serbki), zasiedli prezydent kraju Milos Zeman oraz Martina Navratilova, która w Pucharze Federacji w barwach Czechosłowacji i USA rozegrała 41 pojedynków i przegrała tylko jeden. Na ich oczach Kvitová w pełni kontrolowała I set meczu z Petković. Mistrzyni Wimbledonu koncentrację zgubiła tylko na chwilę, gdy przy stanie 5:1 zmarnowała dwa setbole i oddała podanie, robiąc dwa podwójne błędy. Na bardzo szybkim korcie w Pradze Czeszka siała spustoszenie returnem sprawiając, że Niemka grała nerwowo w swoich gemach serwisowych. W II partii Kvitová po szybkiej stracie podania, błyskawicznie stratę odrobiła, a mecz zakończyła przełamaniem w 10. gemie. Po 77 minutach zdobyła dla swojej drużyny pierwszy punkt. W spotkaniu tym było bardzo mało dłuższych wymian, przeważnie return albo serwis okazywał się przygotowaniem do szybkiego skończenia akcji. - Cieszę się, że mogłam się udać do szatni po zdobyciu pierwszego punktu. Mam nadzieję, że teraz Lucie poczuje się lepiej i pójdzie za ciosem - powiedziała dla czeskiej telewizji zadowolona Kvitová, która podwyższyła na 22-7 bilans swoich gier w Pucharze Federacji. W meczach rozgrywanych w Czechach poniosła ona tylko trzy porażki (bilans 12-3): z Alexą Glatch (2009) i Anną-Leną Grönefeld (2010) w Brnie oraz z Aną Ivanović w Pradze w wielkim finale przed dwoma laty. - Byłam zdenerwowana, nie mogłam zbyt mocno oddychać. Od początku było napięcie, ale Andrea chyba była w takim samym stanie. Od wczoraj czułam, że mam naprężony brzuch i nie mogłam nić jeść. To było dziwne. Bardzo trudno było się zrelaksować. Jestem zadowolona z mojej dzisiejszej gry. Pomimo tych nerwów potrafiłam pokazać mój najlepszy tenis.

Šafářová również spełniła swoje zadanie i pokonała w dwóch setach Kerber, w każdej partii wracając ze stanu 2:4. W meczu tym było więcej dłuższych wymian, w których prym wiodła Czeszka. Siała ona spustoszenie swoim zabójczym forhendem i okazała się lepsza w starciu dwóch leworęcznych tenisistek. Kerber była bardzo nerwowa w swoich poczynaniach. Najlepszy na to dowód to ostatni punkt I seta. Niemka myślała, że obroniła setbola miażdżącym forhendem i wydała okrzyk radości, ale Šafářová dotknęła piłki rakietą. Pani sędzia Mariana Alves natychmiast zareagowała, przerwała wymianę i I partia dobiegła końca.

- To był świetny mecz i to jest niesamowite pokonać u siebie, w wypełnionej hali, zawodniczkę z Top 10 rankingu. Każda wymiana była zacięta, koncentrowałam się na każdej piłce i cieszę się, że wygrałam - stwierdziła Šafářová. Bilans jej gier w Pucharze Federacji to teraz 12-12. Z ostatnich dziewięciu pojedynków przegrała tylko dwa, w ubiegłym sezonie z Sarą Errani i Robertą Vinci. O2 Arena wypełniła się po brzegi, z trybun sobotnie pojedynki obserwowało 13000 kibiców. Drużynę gospodarzy dopingowali Klara Koukalova i Radek Stepanek, a wspierać Niemki przyjechała Mona Barthel.

Jak się okazało z kortem w Pradze jest pewien problem, o czym na swoim Twitterze poinformował znany dziennikarz Ben Rothenberg, piszący dla New York Times. Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) ma swoje specjalne wskaźniki. 20 punktów (tzw. CPR - Court Pace Rating) to kort najwolniejszy, a 50 - najszybszy. W środę dokonano pomiaru kortu w O2 Arenie i CPR wyniósł 52, czyli jest on za szybki jeśli chodzi o dopuszczalne normy. Barbara Rittner jednak nie zrzucała na nikogo i na nic winy. Przyznała, że zbyt szybki kort nie jest niesprawiedliwy, ponieważ jej drużyna miała cały tydzień, by się przyzwyczaić do nawierzchni.

Czesi walczą o trzeci tytuł w ciągu czterech lat, a w sumie ósmy (pięć zdobyła Czechosłowacja w latach 70. i 80. XX wieku). Dla Niemców to pierwszy finał od 22 lat. Steffi Graf była siłą drużyny, która święciła triumfy w 1987 i 1992 roku. Czy Barbara Rittner zdecyduje się w niedzielę wystawić Sabinę Lisicką na mecz z Kvitovą? Na tak postawione pytanie kapitan niemieckiej drużyny odpowiedziała bardzo krótko: - Nie będę się na ten temat wypowiadać. Lisicka pokonała liderkę czeskiej drużyny pięć lat temu w Miami, a dwa pozostałe spotkania (Puchar Federacji 2012, Rzym 2013) przegrała, ale po trzysetowych potyczkach. Kvitová i Šafářová w sobotę uchyliły bramę do raju i wszystko przemawia teraz za reprezentacją Czech. Niemki może uratować tylko cud. Od momentu, gdy wprowadzono format do trzech wygranych gier (1995) żadna drużyna nie wróciła w finale ze stanu 0-2.

Czechy - Niemcy 2:0, O2 Arena, Praga (Czechy)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 8-9 listopada

Gra 1.: Petra Kvitová - Andrea Petković 6:2, 6:4
Gra 2.: Lucie Šafářová - Andżelika Kerber 6:4, 6:4
Gra 3.: Petra Kvitová - Andżelika Kerber *niedziela, od godz. 13:00
Gra 4.: Lucie Šafářová - Andrea Petković *niedziela
Gra 5.: Andrea Hlaváčková / Lucie Hradecká - Julia Görges / Sabina Lisicka *niedziela

Czeski Związek Tenisowy zostanie ukarany?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×