Pokochać tenis, nowy początek Nicole Vaidisovej

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
Vaidišová musiała zagrać w eliminacjach do US Open i w ich I rundzie uległa Yung-Jan Chan. Sezon zakończyła występem w turnieju ITF w Dubaju, z którego odpadła w ćwierćfinale. Spadła na 188. miejsce i zabrakło jej motywacji oraz siły, by z peryferiów, na których się znalazła, podjąć próbę powrotu na salony kobiecego tenisa. Walczyła bardziej ze słabościami własnego organizmu i rosnącym zniechęceniem niż z rywalkami. Tak pozostało do końca jej kariery, który nastąpił w marcu 2010 roku. Po raz ostatni w zawodach głównego cyklu zagrała w Memphis, gdzie w II rundzie przegrała z Kaią Kanepi. Później wystąpiła w turnieju w Hammond (ITF) i w I rundzie przegrała 6:4, 6:7(10), 6:7(4) z Heather Watson, marnując cztery piłki meczowe. Był to jej ostatni mecz na zawodowych kortach.

Cel - pokochać tenis

Po rozwodzie ze Štěpánkiem, Vaidišovą coraz częściej zaczęto widywać na korcie. Na początku dementowała informacje o chęci powrotu do zawodowego tenisa. W rozmowie ze znanym amerykańskim dziennikarzem Mattem Croninem powiedziała, że "nie jest już właścicielką ani jednej rakiety i nawet nie myśli o powrocie na kort, dopóki nie będzie w pełni zdrowa". Dzień 31 sierpnia 2014 roku okazał się nowym początkiem dla czeskiej tenisistki. Wtedy to informacje o jej powrocie potwierdził jej agent. - Nicole wraca. Aleš [Kodat] ponownie będzie jej trenerem - powiedział dla dziennika "Blesk" Olivier van Lindonk z agencji IMG, reprezentującej także inną Czeszkę Petrę Kvitovą.

Po 4,5 roku nieobecności Nicole wystąpiła w turnieju ITF w Albuquerque w Nowym Meksyku (USA). Jej powrotowi towarzyszyło ogromne zainteresowanie kibiców (pełne trybuny) i mediów. Wszystkie szanujące się portale oraz dzienniki sportowe musiały poinformować o fakcie, że była siódma rakieta globu znów pojawiła się na zawodowych kortach. W I rundzie pokonała Sesil Karatanczewą. - Nie mogę być arogancka i pomyśleć, że po czterech latach mojej nieobecności i po problemach zdrowotnych, które miałam, wróciłam po to, by wszystko wygrywać - powiedziała po tym spotkaniu Czeszka lokalnym dziennikarzom, cytowana przez portal tennis.com. - Przede mną długa droga. Bez względu na to czy w tej chwili wygrywam czy przegrywam, to jest część podróży, planu, który chcę zrealizować, by po prostu wrócić.

Głód zwycięstwa musiał się pojawić po tak długiej przerwie, byle tylko ta chęć wygrywania nie przerodziła się w obsesję, bo drugi etap jej kariery może nie trwać zbyt długo. Jej pierwszym celem będzie przede wszystkim rozpalenie w sobie miłości do tenisa. Jeśli podoła temu zadaniu wtedy zwycięstwa będą naturalną koleją rzeczy. Po pierwszym meczu po powrocie Vaidišová wypowiedziała bardzo znamienne zdania: - Chciałabym móc powiedzieć komuś takiemu jak ja, żeby bardziej się cieszył tym co robi niż to miało miejsce w moim przypadku, gdy byłam młodsza. Za bardzo chodziło o wygrywanie i wyłącznie wygrywanie, tak naprawdę nie czerpałam z tego zbyt wiele radości. Po pokonaniu Karatanczewej, urwała seta Johannie Koncie.

W XXI wieku do tenisa wracały Martina Hingis, Henin i Clijsters. Wszystkie to wielkoszlemowe mistrzynie, więc były już spełnione. Jest także Kimiko Date-Krumm, która w 2008 roku pojawiła się w głównym cyklu po raz pierwszy od 1996 roku. Japonce po powrocie udało się nawet wygrać jeden turniej WTA. Sytuacja Vaidišovej jest inna niż Hingis, Henin i Clijsters. Czeszka na krótko przed 21. urodzinami rzuciła rakietę w kąt, nie dając sobie szansy na wywalczenie największego trofeum. Czy wracając po czterech latach w jej sercu zapaliła się iskierka nadziei na powrót na miejsce, w którym była jako nastolatka, a może jeszcze wyżej? Na początku może mieć ułatwioną drogę i wykorzystać dawną sławę. Bez wątpienia pomoże jej agencja IMG, która jest właścicielem 14 turniejów na świecie. Według przepisów WTA i ITF tenisistka może otrzymać 12 dzikich kart w ciągu roku. Jeśli chodzi o WTA Tour mogą to być trzy dzikie karty do głównej drabinki oraz trzy do kwalifikacji. Podobnie sytuacja wygląda w imprezach organizowanych przez ITF.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×