Roger Federer: Jestem szczęśliwy, gdy gram z Nadalem

Roger Federer odpadł z Australian Open, przegrywając w półfinale z Rafaelem Nadalem. Maestro docenił postawę Hiszpana, ale też przyznał, iż nie zagrał najlepiej i miał pewne uwagi do zachowań rywala.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

- Najbardziej frustrujące było to, że nie mogłem wykreować swoich szans, gdy returnowałem. Myślałem, że będę miał więcej okazji przy jego serwisie - powiedział Roger Federer, który przegrał w półfinale Australian Open z Rafaelem Nadalem 6:7(4), 3:6, 3:6.

Dla Szwajcara była to 23. porażka w 33. meczu przeciw Hiszpanowi. - Rafa grał dobrze. Dobrze go znam, bo graliśmy przeciw sobie wiele razy. Prezentował się tak, jak się tego spodziewałem. Przez półtorej godziny nie było źle, bo nie zostałem przełamany. Jednak inaczej się gra, gdy masz przewagę w pierwszym czy drugim secie. Możesz wtedy więcej atakować, być agresywniejszy.

- Miałem nadzieję, że mój forhend będzie funkcjonował nieco lepiej - oceniał spotkanie bazylejczyk. - Zawiodłem się na tym. Nie miałem możliwości, by stwarzać sobie okazje do kończenia punktu, bo on na mnie bardzo mocno naciskał. Wykonał dobrą robotę. Popełnił niewiele błędów, chociaż starałem się grać mocno i płasko. Próbowałem grać swój tenis. Obaj momentami graliśmy świetnie, a potem słabiej. Był bardziej regularny ode mnie i zasłużył na zwycięstwo, bo był lepszy - przyznał.

- Próbowałem na korcie wielu rzeczy, ale Rafa wykonał dobrą pracę, neutralizując moje poczynania i cały czas wywierał na mnie presję. Rafa zagrał dobrze i solidnie. Ja ogólnie jestem zadowolony, ale odczuwam pewien niedosyt. Zawsze kiedy mierzymy się ze sobą, on gra wspaniale. Wiedziałem, że dziś będzie podobnie - dodał czterokrotny mistrz Australian Open.

Mimo bardzo niekorzystnego bilansu pojedynków z Nadalem (10-23), Helwet zaprzeczył, jakoby miał kompleks Hiszpana. - Lubi grać przeciw niemu, bo zawsze gramy na korcie centralnym. Każdy nasz mecz to wielkie wydarzenie. Zawsze jestem szczęśliwy, gdy wychodzę na kort grać z Nadalem, nasze mecze mają wyjątkową atmosferę.

W trakcie meczu Szwajcar zwracał uwagę sędziemu na zbyt doniosłe pojękiwania, które Nadal wydawał z siebie przy wykonywaniu uderzeń. - On nie robi tego zawsze. W jednym punkcie tak, w innym nie. Ale oczywiście nie miało to wpływu na wynik meczu - wyjaśnił były lider rankingu ATP.

Maestro miał także uwagi do arbitra z powodu przekraczania przez Hiszpana regulaminowego czasu w przerwach pomiędzy kolejnymi punktami. - Rafa i tak już poprawił się w tym względzie. Graliśmy ze sobą 33 razy, a on otrzymał chyba tylko dwa punkty karne za takie zachowanie. Nie narzekam na to, ale myślę, że trzeba przestrzegać zasad, po to one istnieją. Jeżeli się do nich nie stosujesz, nie jest to w porządku. Ważne, aby każdy był traktowany w ten sam sposób. Nie tylko ja czy Djoković, ale również facet, który gra na korcie numer 16, i też rozegrał ciężką wymianę. Wiem, że na korcie centralnym sędziowie rzadko kiedy podejmują takie decyzje. Nie chcę na to narzekać, chcę mieć przekonanie, że oni wykonują swoją pracę prawidłowo. A jeżeli tak nie jest, to co mam robić? Siedzieć i patrzeć? Czasami muszę im przekazać pewne moje odczucia - tłumaczył swoje zachowanie Federer. - Ale nie przegrałem z tego powodu. To mi nie przeszkadzało. Po prostu poczułem, że muszę wspomnieć o tym - dodał.

32-latek z Bazylei uważa, że ma za sobą udany początek sezonu. Przed Australian Open zagrał w Brisbane, gdzie dotarł do finału. - To dla mnie znakomity początek sezonu. Gram dobrze, ale wciąż czuję, że jeszcze nie pokazuje swojego najlepszego tenisa, że to dopiero przede mną, dlatego nie mogę doczekać się najbliższych miesięcy. Mam nadzieję, że do kwietnia będę już w 100 proc. gotowy. Miło byłoby wygrać w Brisbane, miło byłoby zagrać w finale Australian Open, ale nie można mieć wszystkiego - oznajmił szósty obecnie tenisista świata.

To, co nie udało się w piątek Federerowi, w niedzielę może dokonać jego rodak, Stanislas Wawrinka, który będzie rywalem Nadala w finale. - Mam nadzieję, że Stan wygra i pokaże wszystko, co ma najlepsze. On nie ma powodu, by nie wierzyć, że może nie wygrać z Rafą. Ma z nim zły bilans spotkań, ale to nie problem, bo dotyczy to prawie każdego tenisisty. Presja będzie na Rafie, bo on musi wygrać. Dla Stana będzie to pierwszy wielkoszlemowy finał i to może być jego przewagą - wierzy w swojego przyjaciela Federer.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Łukasz Kubot siódmym reprezentantem Polski w finale turnieju Wielkiego Szlema
Niesamowite okoliczności występu Kamila Majchrzaka w Australian Open

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×