17-latek sprawił sensację na skalę światową. Stoi za tym Polak!

Dommaraju Gukesh ma 17 lat, pochodzi z Indii i gra w szachy. I to jak! Czeka go starcie o mistrzostwo świata, a za jego sukcesami stoi Polak, Grzegorz Gajewski. Ten opowiedział Interii o współpracy z młodym Hindusem. Jak w ogóle go niej doszło?

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Dommaraju Gukesh i Grzegorz Gajewski (w kółku) Getty Images / Dipayan Bose / Instagram / oficjalny profil Grzegorza Gajewskiego / Dommaraju Gukesh i Grzegorz Gajewski (w kółku)
Ogromną niespodzianką zakończył się tegorocznych Turniej Kandydatów FIDE 2024. Nikt nie przypuszczał, że to właśnie Dommaraju Gukesh może okazać się jego triumfatorem. Nie był bowiem zaliczany do grona wielkich faworytów.

17-latek zagrał jednak doskonale i po ponad trzech tygodniach rywalizacji (8 zawodników, każdy z każdym zagrał po dwa razy) okazał się triumfatorem i na stałe zapisał się na kartach tych zawodów.

Został bowiem jego najmłodszym triumfatorem w historii. Dzięki temu teraz czeka go pojedynek o tytuł najlepszego zawodnika świata z aktualnym mistrzem, Chińczykiem Ding Lirenem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna

I tutaj wspomnieć należy, że za sukcesami Gukesha stoi Polak, szachowy arcymistrz Grzegorz Gajewski, który pełni rolę trenera 17-letniego zawodnika. - Zdawałem sobie sprawę, jak mocny jest Gukesh, choć nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jest aż tak mocny. Naprawdę zaimponował mi w tym turnieju - przyznał w rozmowie z Interią.

Jak w ogóle doszło do współpracy na linii Gukesh - Gajewski? Wszystko zaczęło się w czasie pandemii, gdy wspólnie ze swoim byłym szefem Viswanathanem Anandą otworzyli w Indiach szkółkę. Na początku zajęcia prowadzone były online.

W pewnym momencie młody Hindus poprosił Polaka o to, żeby ten skupił się na nim i zaczął pomagać mu w większym stopniu. Polak przyjął wyzwanie. Już na początku musiał zadbać o to, żeby wyeliminować z gry swojego podopiecznego pewien mankament. Jaki?

- Miał bardzo duże problemy z zarządzaniem czasem. Przez to regularnie wpadał w niedoczasy. Przez nie, będąc nawet w najlepszych pozycjach, przegrywał. W pewnym momencie zaproponowałem mu zakład - wyjaśnił.

Obaj ustalili pewien limit czasu, a każda minuta powyżej oznaczała serię dziesięciu pompek Gajewskiego. Pomogło, a Gukesh zrobił kolejny krok w swoim rozwoju. Być może nawet przełomowy. Efekt jest taki, że teraz stanie przed życiową szansę.

Sam Gajewski to arcymistrz szachowy, który aktualnie jednak gra już tylko rekreacyjnie. Jak zdradził sam nie ma czasu na regularne treningi, co odbiło się na poziomie jego gry. Skupił się w pełni na trenowaniu.

Pojedynek Gukesha z Lirenem, którego stawką będzie mistrzostwo świata, ma się odbyć jeszcze w tym roku.

Zobacz także:
Przyjęła rosyjskie obywatelstwo i zagrała z Ukrainką. Jest głośno po tym, co zrobiły

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×