66. TCS: skoczkowie dalej lekceważą przepisy. Tym razem Austriak
Od początku sezonu informujemy o naciąganiu kombinezonów na belce startowej przez Norwegów czy Niemca Markusa Eisenbichlera. Tym razem tuż przed startem nie do końca właściwie zachowywał się Austriak Daniel Huber.
Przypomnijmy, że po pozytywnym przejściu kontroli sprzętowej na górze skoczni, zawodnikowi nie wolno wyraźnie dotykać kombinezonu. Za złamanie przepisu może grozić dyskwalifikacja. Daniel Huber wyraźnie nie zastosował się do regulaminu (co dokładnie pokazał nawet niemiecki realizator transmisji), a mimo to nie został zdyskwalifikowany ani w kwalifikacjach, ani w głównym konkursie.
Wynik sportowy Hubera nie był w poniedziałek dobry (dopiero 48. miejsce, w a 66. TCS 51. lokata), ale bardziej chodzi o sam fakt naruszenia przepisów. Jeśli zatem zakaz wyraźnego dotykania kombinezonów jest łamany, a mimo to nie ma dyskwalifikacji, to po prostu może warto z niego zrezygnować, by nie dochodziło do takich sytuacji jak podczas rywalizacji w Garmisch-Partenkirchen czy wcześniej w wykonaniu Markusa Eisenbichlera albo Norwegów.
Skandynawowie kontrowersyjnie zachowują się zresztą nie tylko na belce startowej. Warto zwrócić uwagę, jak aktywnie dojeżdżają do progu już po rozpoczęciu swojej próby. Zwykle dość mocno ruszają nogami, co także może mieć wpływ na rozszerzenie kombinezonu.
Liderem 66. TCS jest Kamil Stoch, który w fantastycznym stylu wygrał oba konkursy. Trzecim przystankiem w zawodach będzie austriacki Innsbruck, gdzie w środę 3 stycznia odbędą się treningi i kwalifikacje, a dzień później konkurs. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)