Mistrzowski Przegląd, czyli jak złoci medaliści z Turynu wypadają dotychczas w lidze
Atakujący:
Bartosz Kurek (ONICO Warszawa)
Kurkomania czy Kurkoszał to jedynie dwa z wielu określeń towarzyszących atakującemu na co dzień po powrocie ze słonecznej Italii z medalem na szyi i nagrodą dla najlepszego zawodnika mundialu. Choć 30-latek padł ofiarą tworu zwanego Stocznia Szczecin i po dwóch miesiącach od startu PlusLigi został bez klubu, kibice zwariowali na jego punkcie. Potwierdzają to między innymi na meczach ONICO Warszawa, z którym związał się po odejściu ze szczecińskiego zespołu. Co najważniejsze w tym całym blasku fleszy, Kurek nie schodzi sportowo poniżej poziomu, którym zdobył mistrzostwo świata. Od kiedy "odpalił" na mundialu, nie prezentuje gorszej formy.
Powiedzieć, że Schulz po zmianie ligowego środowiska zaliczył falstart, to tak jakby nic nie powiedzieć. 28-latek będący zmiennikiem Kurka podczas mistrzostw, po turnieju zmienił barwy klubowe na wysoko aspirującą Asseco Resovię. On podobnie jak drużyna, częściej rozczarowywał w pierwszej rundzie sezonu, aniżeli grał na poziomie oczekiwań podkarpackich kibiców. Warto jednak zaznaczyć, że po ostatnich meczach, a dokładniej od momentu Klubowych Mistrzostw Świata, widać że atakujący na nowo buduje dobrą dyspozycję. W spotkaniach prezentuje coraz większą pewność siebie, a postrach rywalom sieje nie tylko z prawego skrzydła, ale i zza linii 9. metra.
Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)
Mimo tego, że Konarski nadal jest rozpatrywany w kategorii czołowych polskich atakujących, nie do końca potwierdza to swoją dyspozycją. Mówi się, że zwycięzców się nie ocenia i tak też było w kontekście jego gry na mistrzostwach świata, jednak ta prezentowana w Jastrzębskim Węglu pozostawia wiele do życzenia. Grając w drużynie, która w planach ma medale, on nie łapie się w topie żadnej z klasyfikacji. Jest 15. pod względem punktowania i 16. na swojej pozycji. Na marne szukać meczu PlusLigi, w którym od samego początku do końca zaprezentował się na równym bardzo dobrym poziomie.