Siatkarska Liga Narodów w czasach zarazy. Ta decyzja FIVB z pewnością się nie spodoba
Pandemia koronawirusa nie zwalnia, a Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) nie chce dopuścić do odwołania - drugi rok z rzędu - Ligi Narodów. Czyli rozgrywek przynoszących spore pieniądze. Z tego powodu są przyjmowane kontrowersyjne propozycje.
Z tygodnia na tydzień poznajemy więcej szczegółów zaproponowanych przez FIVB. Przykłady? Zawodnicy będą mogli przebywać we Włoszech z rodzinami. Oczywiście w pełnym reżimie sanitarnym. Poza tym przed przyjazdem na miejsce muszą przejść test na koronawirusa, a potem będą badani co kilka dni.
Szefowie światowej federacji zaproponowali również rozwiązania, które uniemożliwią "transferów medycznych". Czyli jeżeli zdarzy się kontuzja, nie będzie możliwości powołania nowej zawodniczki/nowego zawodnika. FIVB tłumaczy to tym, że przyjazd nowej osoby do zamkniętej bańki może spowodować problemy związane z epidemią COVID-19.
Ta informacja z pewnością nie ucieszy trenerów, którzy mogą zgłosić do rozgrywek co najwyżej 25 osób (sportowcy plus sztab szkoleniowy). Podczas 40-dniowego maratonu może się wiele zdarzyć i może okazać się, że w najważniejszych spotkaniach niektóre zespoły będą zdziesiątkowane przez kontuzje.
Rozgrywki Ligi Narodów mają się rozpocząć 25 maja - rywalizacją kobiet. Trzy dni później ruszą spotkania mężczyzn. Obie grupy będą rywalizowały w Rimini, w dwóch halach. Spotkania zostaną rozegrane bez udziału publiczności, poszczególne reprezentacje nie będą miały kontaktu nawet w hotelach, a przed, ani po meczach zawodnicy nie uścisną sobie rąk.