PlusLiga. Ślepsk Malow Suwałki wrócił w dobrym stylu. "Potrzebujemy treningu, i to w dużych ilościach"

Póki co, Ślepsk Malow Suwałki świetnie radzi sobie po powrocie do gry po przymusowej przerwie. - Może nie mocno, ale to się na mnie odbiło - mówi Bartłomiej Bołądź, który przeszedł koronawirusa. Andrzej Kowal wskazuje na ogromną potrzebę treningu.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
MKS Ślepsk Malow Suwałki WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: MKS Ślepsk Malow Suwałki
Drużyna Ślepska Malow Suwałki była jedną z pierwszych, w której wykryto przypadki zakażenia koronawirusem. W związku z tym, podopieczni Andrzeja Kowala musieli przełożyć kilka meczów. Teraz nadrabiają braki w terminarzu. Póki co, świetnie radzą sobie po powrocie do rywalizacji po przymusowej przerwie. W miniony wtorek pokonali na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom bez straty seta, a kilka dni wcześniej ograli w takim samym stosunku w Lubinie tamtejsze Cuprum.

Już w piątkowy wieczór Ślepsk rozegra kolejne spotkanie w PlusLidze. Tym razem jego rywalem będzie VERVA Warszawa Orlen Paliwa, która także przebywała na kwarantannie. Kowal nie zamierza jednak narzekać na małą ilość odpoczynku. - My teraz nie potrzebujemy regeneracji, tylko treningu, i to w dużych ilościach, bo dopiero ten trening wypracowuje jakąkolwiek dyspozycję psychofizyczną. Na pewno będziemy więc dużo trenować, nie patrząc na to, jakiego będziemy mieć przeciwnika - zapowiadał po zakończeniu pojedynku w Radomiu.

Jak zwrócił uwagę, dyspozycja obu zespołów nie powaliła na kolana, co jest zrozumiałe ze względu na obecną sytuację. - Poziom tego meczu pokazał, jakie znaczenie ma solidny trening, jak prezentuje się zespół po długiej przerwie. Żeby wrócić do rytmu, do równej dyspozycji, do powtarzalności, potrzebujemy bardzo dużo treningu - podkreślił trener drużyny z Suwałk.

ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie wytrzyma kolejnych obostrzeń. "U nas nawet tłumów nie ma, więc o co chodzi?"

Jednym z siatkarzy, który przeszedł koronawirusa, jest Bartłomiej Bołądź. - Ja na pewno nie będę śmiał się czy mówił, że z koronawirusem to fake, ponieważ go przeszedłem. Może nie mocno, ale w jakimś stopniu na pewno to się na mnie odbiło. Cieszę się, że mogę grać, trenować i wracać do pełnej formy - zaznaczył atakujący.

Po 26-latku nie widać jakiegokolwiek spadku dyspozycji. Przeciwko Czarnym zdobył 21 punktów, najwięcej spośród wszystkich zawodników na parkiecie. Z kolei w starciu z Cuprum zanotował 12 "oczek".

- Można powiedzieć, że wszyscy wrócili już do pełnej sprawności. Oczywiście jeszcze odczuwamy tę przymusową przerwę - zakończył Bołądź. Po czterech rozegranych meczach Ślepsk znajduje się na czwartym miejscu w tabeli z dorobkiem dziewięciu punktów i jedną porażką.

Czytaj także:
>> Koronawirus w Tauron Lidze. Grupa Azoty Chemik Police na kwarantannie. Ponad połowa zespołu zakażona
>> Siatkówka. Łukasz Kadziewicz: Piłka dotarła do premiera, a siatkówka stoi zawstydzona z boku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×