Giba pomógł dzieciakom i spełnił marzenie siatkarzy-amatorów. "Koledzy byli przekonani, że ich wkręcam"

Kilkunastu panów w wieku 40 lat i więcej, jak co tydzień spotkało się w częstochowskiej hali, by pograć w siatkówkę. Ich zdziwienie było ogromne, gdy dołączył do nich legendarny Giba.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Giba podczas akcji charytatywnej w Częstochowie WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Giba podczas akcji charytatywnej w Częstochowie
Kilkuset widzów oglądających mecz Tauron AZS Częstochowa - Stal Nysa (0:3) przecierało oczy ze zdumienia, gdy w połowie drugiego seta do hali wszedł Giba i usiadł na trybunach. Obserwował spotkanie, pozował do zdjęć z fanami, rozdawał autografy i cały czas się uśmiechał. - Dla kibiców ważne jest to, żeby być blisko nich. Zawodnicy czasami nie rozumieją tych ludzi, którzy lubią siatkówkę i chcą spędzać czas ze swoimi idolami - powiedział nam legendarny brazylijski siatkarz.

Zobacz także: "Mecz z Polską to zawsze coś szczególnego". Laurent Tillie o kwalifikacjach do IO 2020

Do Częstochowy sprowadziła go siatkówka. Mecz AZS-u ze Stalą był jednak tylko dodatkiem. Tuż po jego zakończeniu poszedł do szatni, przebrał się w okolicznościową białą koszulkę i wraz z kilkunastoma panami - w większości 40+ - zagrał w siatkówkę. Najpierw rozgrzewka, później regularna gra z amatorami. Bez oszczędzania się. Brazylijczyk sprawił ogromną frajdę facetom, którzy co tydzień spotykają się, ruszają, odbijają piłkę. Wszystko w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Odbijać piłkę z mistrzem

- Koledzy praktycznie do ostatnich chwil byli przekonani, że ich wkręcam. Nie wierzyli, że taka sytuacja faktycznie będzie miała miejsce i będą mogli pograć w siatkówkę z samym mistrzem Gibą. Widziałem na twarzach wielu z nich mocne zaskoczenie i podekscytowanie - przekazał nam odpowiedzialny za ściągnięcie Giby do Częstochowy Jacek Tolewski.

ZOBACZ WIDEO Zachwyt nad Michałem Kubiakiem. "Fenomen. Chyba najlepszy mental w całym polskim sporcie"

Częstochowianie wygrali aukcję, w której przedmiotem licytacji był właśnie trening z Gibą. Gdy kibice opuścili halę, na boisko wyszli amatorzy. Mogli grać na głównej arenie, a nie jak zazwyczaj w bocznej salce. To było dla nich coś, co zapamiętają na długo. - To bardzo miłe uczucie mieć możliwość poodbijać piłkę z człowiekiem, który w siatkówce osiągnął wszystko co tylko możliwe. Bez dwóch zdań to jeden z najlepszych siatkarzy na świecie. Na pewno każdy kto interesuje się tym pięknym sportem wie, jak znakomitą sportową postacią jest Giba. Do tego fakt, że jest niezwykle sympatyczny i otwarty spowodował, że były to bardzo miłe chwile - dodał Tolewski.

Akcjami charytatywnymi przypomina się kibicom

Giba od lat angażuje się w akcje charytatywne. W środę miał czas dla każdego. Podpisał koszulki swoim nowym kolegom z parkietu. Nie wybrzydzał, gdy dostał niedokładną piłkę. Cieszył się, że może odbijać piłkę z amatorami. Ludźmi, którzy codziennie rano wstają do pracy, a siatkówka jest dla nich pasją. - Oni byli podekscytowani grą ze mną i ja też się z tego cieszyłem - dodał Giba. Już następnego dnia rano wylatywał do Brazylii - Mimo tego znalazł dla nas czas i energię, żeby sprawić nam ogromną radość. Mistrz i profesjonalista w każdej sytuacji i pod każdym względem - stwierdził Tolewski.

Zobacz także: "Byłyśmy jak pies Pawłowa". Trener, który biczował płaczem

Brazylijczyk nie ukrywa, że lubi pomagać ludziom. Sam przyznaje, że jednym z jego zajęć jest podróżowanie po świecie i angażowanie się w akcje charytatywne. - Kiedy grasz i zaczynasz karierę, wszyscy na ciebie patrzą. A kiedy kończysz grać, po pięciu latach ludzie o tobie zapominają. Jednak kiedy angażujesz się w akcje charytatywne, kibice o tobie pamiętają. To jest ważne dla zawodników, by brać udział w takich wydarzeniach i to obojętnie na jakim poziomie - stwierdził Giba.

Dzień z Gibą

Całe wydarzenie nie było łatwo zorganizować. Brazylijczyk pracuje w Komisji Zawodniczej FIVB i ma niewiele wolnego czasu. Do tego prowadzi fundację, która pomaga chorym dzieciom. Tolewski jednak zrobił wszystko, by sprawić radość swoim kolegom.

- Z Gibą udało mi się nawiązać kontakt podczas ostatnich mistrzostw świata siatkarzy we Włoszech. Tam się spotkaliśmy pierwszy raz. A nasze spotkanie w Częstochowie to wynik współpracy jednej z firm, której twarzą w Polsce jest Giba i fakt, że podczas finału WOŚP można było wylicytować dzień właśnie z nim. I ten dzień spędził z nami w Częstochowie. Najpierw na wspólnym obiedzie, później obejrzeliśmy mecz Tauron AZS Częstochowa ze Stalą Nysa, a na koniec było wspólne granie - dodał Tolewski.

- Jest kilka typów akcji charytatywnych. Bardzo fajnie jest być obok takich ludzi, którzy cały czas byli przy mnie, kiedy grałem w siatkówkę. Szczególnie tutaj w Polsce, gdzie mam pełno znajomych i fanów. Gdziekolwiek się pojawiam jest tak samo. Zdjęcia, autografy, rozmowy. To daje mi dużo energii. Do tego mogę pomóc dzieciakom - zakończył Giba.

W meczu z Gibą zagrały ekipy Mikrus & FlySpot, które na co dzień występują w częstochowskiej lidze 40-latków w składzie: Adrian Garus, Robert Kucharczyk, Jerzy Arciszewski, Jacek Karolczyk, Marcin Jakubowski, Stanisław Stępień, Sławek Tolewski, Mariusz Kulpa, Arek Kierat, Tomasz Kierat, Marek Bednarski, Jacek Tolewski i Giba.

Czy Giba jest najlepszym siatkarzem w historii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×