PlusLiga: katowicki koszmar Trefla Gdańsk trwa, GKS znów zwycięski

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / GKS Katowice
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / GKS Katowice
zdjęcie autora artykułu

Trefl Gdańsk, który w poprzednim sezonie dwukrotnie przegrał z GKS-em Katowice, ponownie musiał uznać wyższość prowadzonego przez Piotra Gruszkę zespołu. W 4. kolejce PlusLigi we własnej hali bezradni gdańszczanie nie wygrali ani jednego seta.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy set od samego początku toczył się pod dyktando katowiczan. Choć początkowo ich przewaga była niewielka, stopniowo rosła. Dzięki trudnej zagrywce i temu, że Marcin Komenda świetnie dogadywał się ze swoimi środkowymi, a zarówno Emanuel Kohut, jak i Paweł Pietraszko bez problemu kończyli swoje piłki, goście wyraźnie dominowali (13:17). Dopiero seria trudnych zagrywek Daniela McDonnella i kilka skutecznych ataków Damiana Schulza pozwoliły gdańszczanom na wyrównanie wyniku (17:17). Podwójna zmiana, którą przy stanie 19:19 przeprowadził Andrea Anastasi, wybiła nieco jego zawodników z rytmu. Po kilku błędach własnych przy dobrym wejściu Karola Butryna po drugiej stronie siatki, gospodarze przegrali pierwszą partię 20:25.

Druga od początku była o wiele bardziej wyrównana. O ile atak katowiczan wciąż był zbilansowany, o tyle wśród gdańszczan wyłonił się wyraźny lider - Artur Szalpuk. Kapitalnie radził sobie i w ataku, i w zagrywce, pomagając swojemu zespołowi zbudować znaczną przewagę (22:18). W szeregach gości wciąż koncertowo grali z kolei środkowi. Nie tylko byli skuteczni w ataku, ale pokazali, że są także czujni w bloku. W połączeniu z kapitalną serią zagrywek Karola Butryna, który w końcówce partii zmienił Dominika Witczaka, pozwoliło to podopiecznym Piotra Gruszki najpierw doprowadzić do remisu, by ostatecznie zwyciężyć do 23.

Tak niespodziewane zakończenie drugiej odsłony wyraźnie odebrało gdańszczanom energię do gry. Gospodarze fatalnie rozpoczęli trzeciego seta (2:7), tymczasem po stronie GKS-u Katowice coraz śmielej poczynał sobie Serhiy Kapelus. Szkoleniowiec gdańszczan sięgnął po rezerwowych - od początku partii na boisku w miejsce TJ Sandersa pojawił się Michał Kozłowski, a po pierwszych kilku akcjach Mateusza Mikę zmienił Wojciech Ferens. Niemoc Trefla Gdańsk była coraz wyraźniejsza. Nie mogły zmienić jej pojedyncze ataki Damiana Schulza. Gonzalo Quiroga i spółka pewnie kroczyli po zwycięstwo (21:23). Cały mecz zakończył się błędem serwisowym gdańskiego atakującego.

Trefl Gdańsk - GKS Katowice 0:3 (20:25, 23:25, 22:25)

Trefl Gdańsk: Sanders Schulz, Mika, Szalpuk, Nowakowski, McDonnell, Olenderek (libero) oraz Kozłowski, Gunter, Ferens, Grzyb.

GKS Katowice: Komenda, Witczak, Quiroga, Kapelus, Kohut, Pietraszko, Mariański (libero) oraz Butryn, Fijałek, Krulicki.

MVP: Marcin Komenda (GKS).

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

Źródło artykułu: