ME 2017 w siatkówce: skoki napięcia. Polacy zrobili swoje i ograli Estonię

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Reprezentacja Polski mężczyzn
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Reprezentacja Polski mężczyzn
zdjęcie autora artykułu

Polska reprezentacja na pewno zagrała w tym roku lepsze mecze. Na pewno było kilka równiejszych, bez ciągłych skoków napięcia po naszej stronie boiska. Ale z Estonią trzeba było po prostu wygrać, i to się udało. Teraz baraż ze Słowenią.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jak to na pewno wygracie, jak to nie dopuszczacie myśli o porażce? Nie uważam, że przegrana Polaków jest niemożliwa. Wy mówicie, że musicie wygrać. A ja rozmawiam z Estończykami, i oni mówią to samo - zdradził nam w dzień meczu Polska - Estonia były selekcjoner Biało-Czerwonych, Andrea Anastasi.

Przed turniejem wydawało się, że pokonanie Estonii będzie dla drużyny Ferdinando De Giorgiego formalnością. Drużyna trenera Gheorghe Cretu przeciwko Finlandii i Serbii pokazała jednak, że nie przyjechała tutaj dać się trzy razy zbić i opowiadać potem o zbieraniu bezcennego doświadczenia. Dwie przegrane po tie-breaku kazały sądzić, że Polaków czekają walki na trudnym odcinku frontu.

Zanim mecz się rozpoczął, pewne były co najmniej trzy rzeczy. Że Estończycy ten turniej i tak już wygrali. Do Gdańska przyjechało kilka tysięcy ich kibiców, którzy robili na trybunach kapitalną atmosferę, i o których liczebności i postawie mówili w szatni zawodnicy ich reprezentacji.

Drugim pewnikiem było to, że Polacy bez względu na wynik meczu zostają w turnieju. Trzecim - że nie zajmą pierwszego miejsca w grupie i w środę w Krakowie zagrają w barażu o ćwierćfinał. Od wyniku starcia z Estonią zależało, czy naszymi rywalami będą Słoweńcy czy Bułgarzy.

ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Jakiego Bartka Kurka chcecie oglądać?

De Giorgi zaczął mecz swoją żelazną w tym turnieju szóstką - z Fabianem Drzyzgą na rozegraniu i Dawidem Konarskim na ataku. W pierwszym secie żaden z nich nie błyszczał, a polski zespół działał tak, jak internet na trybunie prasowej z przerwami. Błyski i ciągłość gry nie były jednak konieczne. Tu as serwisowy Mateusza Bieńka, tam jego efektowna "czapa" na Ardo Kreeku, jeszcze gdzie indziej blok Bartłomieja Lemańskiego i set, który cały czas Polacy mieli pod kontrolą, zakończył się ich wygraną 25:21.

W drugiej partii w polskiej drużynie nadal występowały przerwy w dostawie prądu, a De Giorgi postanowił zareagować na to zmianami. Stracił cierpliwość do niedokładnego Drzyzgi i nieskutecznego Konarskiego, w ich miejsce wysłał na boisko Grzegorza Łomacza i Łukasza Kaczmarka. Rezerwowe źródło zasilania też miało jednak problemy, żeby zaskoczyć, i w efekcie Polacy a to prowadzili dwoma, trzema punktami, a to pozwalali się dogonić.

Estończycy w końcówce objęli nawet prowadzenie 21:20, nerwowo było już do ostatniej piłki, ale wszystko dobrze się skończyło. Przy wyniku 25:24 dla naszej drużyny Bieniek zaserwował w okolice końcowej linii, sędzia pokazał aut, ale po wideoweryfikacji zmienił decyzję. A to oznaczało wygraną Polaków 26:24 i ich prowadzenie w meczu 2:0.

Skoki napięcia mieliśmy także w secie trzecim, tyle że tym razem czas trwania niższej i wyższej fazy, w takiej właśnie kolejności, wydłużył się. Początek to kilka prostych błędów Biało-Czerwonych i ich słaba, nieskuteczna gra w ataku. Estończycy potrafili to wykorzystać i wyszli na prowadzenie 11:7.

Na szczęście wtedy w polskiej drużynie coś się ruszyło, udało się dobry rytm, po naszej stronie boiska w końcu widoczna była radość z grania i dobra energia, obecna przez większą część poprzedniego spotkania z Finlandią. Zobaczyliśmy kilka ofiarnych obron, kilka trudnych zagrywek Lemańskiego, jeden potworny blok najwyższego siatkarza w historii reprezentacji Polski, a wreszcie - remis na tablicy wyników.

Kiedy przy stanie 20:20 Polacy wygrali bardzo długą akcję, trybuny Ergo Areny ryknęły najgłośniej w tym turnieju. Chwilę później asa w linię końcową zagrał Lemański, a ogłuszający ryk rozniósł się po hali raz jeszcze. Z wyniku 22:20 nie mogliśmy już tego przegrać. Najpierw po skutecznym ataku pięścią w powietrzu zamachał Bieniek, potem Bartosz Kurek z wyskoku zza linii trzeciego metra zagrał do Kubiaka, a ten dał nam piłkę meczową. Pierwszą Estończycy obronili, przy drugiej Renee Teppan zaserwował w aut i spotkanie się zakończyło.

Zwycięstwo dało nam drugie miejsce w grupie A i trochę łatwiejszego w teorii rywala w barażu - Słowenię.

Z aktualnymi wicemistrzami Europy zagramy w środę w Krakowie. Mamy z nimi do wyrównania rachunki sprzed dwóch lat - wtedy pokonaliśmy Słoweńców w grupie, by w ćwierćfinale po dramatycznym meczu przegrać 2:3. Wtedy w obu meczach na boisku iskrzyło, z tego powodu nasi siatkarze pewnie tym bardziej będą chcieli pokazać najbliższym przeciwnikom miejsce w szeregu.

Na półśrodki nie będzie już miejsca, bo turniej wkracza w fazę "nagłej śmierci" - kto przegra, wypada za burtę. A te mistrzostwa Europy są rejsem, który organizowaliśmy nie po to, żeby opuszczać pokład w połowie drogi.

ME 2017, 3. kolejka gr. A:

Estonia - Polska 0:3 (21:25, 24:26, 22:25)

Estonia: Kert Toobal, Ardo Kreek, Renee Teppan, Robert Taht, Andrus Raadik, Andri Aganits, Rait Rikberg (libero) oraz Oliver Venno, Andres Toobal, Timo Tammemaa.

Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Bartłomiej Lemański, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Rafał Buszek, Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz.

Źródło artykułu:
Czy siatkarska reprezentacja Polski zdobędzie medal na tegorocznych mistrzostwach Europy?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
marcela.maz
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cieszy, ze widac wreszcie radość, chęci do gry i zaangażowanie. Oby tak dalej, a będzie dobrze  
grolo
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo estońscy kibice! Chyba się na na te kilka dni wyludniła Estonia :). Spora część jej populacji przeniosła się na trójmiejskie trybuny  
avatar
Wedy001
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na mecz ze Słowenią juz sie piwka chodzą :D  
avatar
Wedy001
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo !!  
avatar
Wedy001
29.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo !!