Przez lata był najwyższym reprezentantem Polski. Pokrętne losy Marcina Nowaka

Przez dziewięć lat decydował o sile reprezentacji Polski na pozycji środkowego. Mierzący 215 cm wzrostu Marcin Nowak był postrachem wielu rywali. Aż nagle, w niewyjaśnionych okolicznościach, zniknął z pola widzenia kolejnych trenerów kadry.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Dopóki wśród wybrańców Ferdinando De Giorgiego na Ligę Światową nie znalazł się Bartłomiej Lemański (217 cm), Nowak był najwyższym siatkarzem w historii polskiej drużyny narodowej. A zarazem jednym z najbardziej utalentowanych.

Przyjęcie i obrona jako norma

Swoją przygodę z dorosłą reprezentacją rozpoczął w 1994 roku, czyli w czasach, kiedy w siatkówce nie było jeszcze pozycji libero. Dopóki nie weszła ona w życie w 1998 roku, środkowi musieli prezentować solidny poziom również w przyjęciu i obronie. - Było bardzo trudno ukryć środkowego w odbiorze, szczególnie, że nie było wtedy tak dużej tolerancji w pierwszym odbiciu - mówi Ireneusz Mazur, były trener Nowaka.

- Na początku kariery Marcin występował na pozycji atakującego. Potem przeszedł na środek, ale czuł się na tyle mocny technicznie, że próbował swoich sił nawet jako przyjmujący. To mu szło najgorzej, ale kilka spotkań w tej roli rozegrał - opowiada nam Damian Dacewicz, wieloletni klubowy oraz reprezentacyjny kolega Nowaka.

Razem występowali między innymi na igrzyskach olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. Zadania środkowych przebywających w drugiej linii nie kończyły się wtedy na defensywie. Ci lepsi wykonywali również ataki z szóstej strefy.

- W tamtych czasach bardzo dużo czasu poświęcało się ogólnemu wyszkoleniu. My, środkowi, nie mieliśmy problemów z wykonywaniem ataków z lewego skrzydła czy drugiej linii. To pozwalało stosować więcej możliwości rozegrania - dodaje Dacewicz.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane

Firmowe zagranie

To jednak nie atak z pipe'a stał się znakiem rozpoznawczym Nowaka. Została nim krótka z obejścia, która w męskiej siatkówce praktycznie odeszła już do lamusa. W przeszłości była ona nieobca również takim zawodnikom jak Marcin Prus, Robert Szczerbaniuk czy Radosław Wnuk. Ale żaden z nich nie wykonywał jednak tej akcji równie często i chętnie jak Nowak.

- Przy swoim pokaźnym wzroście, Marcin nie był szczególnie skoczny, ani też nie miał takiej dynamiki jak niżsi zawodnicy. Na dobrą sprawę, w jego przypadku skoczność nie była konieczna. Ale potrzebna mu była szybkość. I właśnie przez to lepiej mu było atakować z obiegnięcia. Szalenie trudno było wówczas ustawić przeciwko niemu skuteczny blok, ponieważ osiągał wysoki pułap dużo szybciej niż blokujący. Marcin wyspecjalizował się w tym elemencie, konsekwentnie go kultywował, dzięki czemu stało się on jego firmowym zagraniem - wyjaśnia Mazur.

W koszulce z orłem na piersi, Nowak prezentował je do 2003 roku. Wtedy po raz ostatni wystąpił w reprezentacji. Kolejne powołanie do kadry nadeszło dla niego jedynie 1 kwietnia 2011 roku, w formie primaaprilisowego żartu na stronie AZS Politechniki Warszawskiej. Nagłe przerwanie reprezentacyjnej kariery mocno go zabolało.

Czy Marcin Nowak to najlepszy środkowy w historii reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×