Joanna Wołosz: Porażka z Portoryko zabolała, czas na rewanż
- Chcemy zrewanżować się za porażkę w Zielonej Górze, kiedy przegrałyśmy na własne życzenie - zapowiedziała przed niedzielnym meczem kapitan Polek. W sobotę Joanna Wołosz nie ukrywała także radości z awansu drużyny do Final Four drugiej dywizji.
Jacek Nawrocki nie obawiał się, czy dotychczasowe zmienniczki udźwigną gatunkowy ciężar wygrania dwóch setów i do gry desygnował praktycznie drugą szóstkę. Wyjątek stanowiły libero, Agata Durajczyk i Agata Sawicka, oraz rozgrywająca Joanna Wołosz. - Przygotowywałam się do tego meczu z nastawieniem, że rozpocznę mecz w podstawowym składzie - podkreśliła kapitan zespołu, dodając: - Cieszę się, że w tym spotkaniu zagrałam zarówno ja, jak i Marlena (druga rozgrywająca Marlena Pleśnierowicz dostała szansę poprowadzenia gry zespołu pod koniec drugiego seta i przez całą trzecią partię - przyp. red.). Zapewnienie awansu po dwóch setach pozwoliło trenerowi jeszcze bardziej rotować składem w tym spotkaniu.
Młoda polska drużyna, której podstawowym celem będzie awans na igrzyska olimpijskie w 2020 roku w Tokio, już w pierwszym sezonie wspólnej pracy pokazuje więcej niż przebłyski dobrej gry. Czy sam awans do turnieju finałowego należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu, czy takowym będzie dopiero powrót do elity?
- Mały cel już udało nam się zrealizować. Nie ukrywamy jednak, że chcemy w Płowdiw wygrać Final Four i zapewnić sobie w przyszłym sezonie grę z najlepszymi drużynami na świecie - odważnie zapowiedziała Wołosz.
Początek starcia reprezentacji Polski i Portoryko zaplanowano na 15:10. Jeśli podopieczne trenera Nawrockiego pokonają rywalki 3:1 lub 3:0, a w starciu Dominikany z Czeszkami nasze południowe sąsiadki odbiorą przeciwniczką meczowe punkty, wówczas Biało-Czerwone wygrają całą rundę zasadniczą drugiej dywizji.
Szymon Łożyński, Włocławek