Małgorzata Lis: Jeszcze nie czas na pochwały
Kapitan podbeskidzkiej drużyny, nauczona doświadczeniem z poprzedniego sezonu, nie chciała przedwcześnie oceniać postawy swojego BKS-u po inauguracyjnym spotkaniu tegorocznej Orlen Ligi.
Widać było, że oba zespoły rozgrywały swoje pierwsze spotkanie w nowym sezonie: brakowało szybkiego kończenia akcji, tu i ówdzie zdarzały się nieporozumienia z rozgrywającymi, a w dąbrowskiej hali było niespodziewanie... cicho, i to mimo 1900 kibiców na trybunach oraz dąbrowskiego klubu kibica wspierającego obie drużyny. - Będzie lepiej! Mam nadzieję, że publiczność w Dąbrowie nieco się rozkręci, bo momentami miałam wrażenie, że nikogo w hali nie ma! Chyba kibice MKS-u też muszą się rozkręcić i wejść dobrze w sezon, tak samo jak my. Potrzebujemy jak najszybciej się zgrać, w końcu mamy nową rozgrywającą, nowego trenera, nowo przybyłe dziewczyny.... Na wszystko potrzebujemy czasu i dzisiejszy mecz pokazał, że idziemy w dobrym kierunku - oceniła doświadczona środkowa.
Małgorzata Lis wierzy w swój zespół, ale zapytana o opinię na temat roszad kadrowych zdecydowała się na powściągliwość. - Nie zamierzam już teraz oceniać zmian, jakie zaszły w naszej ekipie. Może pozwolę sobie na to po pierwszej rundzie, na razie nie chcę zapeszać, choć już jest nieźle. Dużo się mówiło w zeszłym roku, jakie to mamy świetne rezerwy, jak dobrze się prezentujemy, a skończyło się tak, jak się skończyło. Jeszcze nie czas na chwalenie! - stwierdziła.