Beniaminek, który oczarował PlusLigę - sezon 2014/2015 w wykonaniu Cuprum Lubin

Cuprum Lubin zakończyło premierowy sezon w PlusLidze na siódmej lokacie, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie. Eksplozje talentów i niespodzianki z udziałem Miedziowych tylko to potwierdzają.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Przed rozpoczęciem rozgrywek Cuprum Lubin złożyło akces do gry w PlusLidze. Drużyna spełniła wszystkie wymagania stawiane przez Profesjonalną Ligę Piłki Siatkowej i otrzymała zgodę na grę na najwyższym szczeblu.
Przed sezonem

Zarząd klubu od razu ruszył do pracy i rozkręcił karuzelę transferową. Jako pierwszy do beniaminka trafił doskonale znany w Polsce szkoleniowiec, Gheorghe Cretu. Następnie zakontraktowano Pawła Ruska oraz Grzegorza Łomacza z Lotosu Trefla Gdańsk. Następnym nabytkiem Miedziowych okazał się być Marcel Gromadowski, który poprzednio występował we Włoszech.

Prezes Dariusz Biernat rozglądał się także na zagranicznym rynku i doszedł do porozumienia z holenderskim przyjmującym Jeroenem Trommelem, Ivanem Borovnjakiem i Dmytro Paszyckim. Do ekipy z Dolnego Śląska miał także dołączyć Emanuel Kohut, ale w ostatnim momencie dostał interesującą propozycję z Włoch i wybrał ostatecznie grę w Coprze Piacenza.
Zakontraktowanie Zakontraktowanie "Dimy" okazało strzałem w dziesiątkę
Wzloty i upadki

Wzlotem można nazwać całą rundę zasadniczą w wykonaniu lubińskiej drużyny, która przystąpiła walki o półfinał z piątego miejsca. Ten sukces przerósł najśmielsze oczekiwania samych zawodników i włodarzy.

O miejsce w najlepszej czwórce beniaminek walczył z Jastrzębskim Węglem. Pierwsze spotkanie zakończyło się gładkim zwycięstwem zawodników z Dolnego Śląska. Ekipa Pomarańczowych nie zawiodła jednak swoich kibiców i doprowadziła do ostatecznego, trzeciego pojedynku. Po siatkarskim horrorze, z rywalizacji zwycięsko wyszła drużyna szkoleniowca Roberto Piazzy.

- Przegraliśmy wygrany mecz. To nie Jastrzębski Węgiel wygrał to spotkanie, tylko my je przegraliśmy. Mieliśmy wszystkie argumenty w swoich rękach. Brak odpowiedniego poziomu sportowego, koncentracji i sportowych umiejętności, spowodował, że przegraliśmy to spotkanie. Po takim meczu będzie nam bardzo ciężko się podnieść - powiedział po zakończeniu spotkania "Kadziu".

Tak też się stało. Niejeden zawodnik wspominał, że wciąż myślą o przegranej walce z zespołem jastrzębian i nie mogą tego przełknąć. O ile misja pod tytułem Effector Kielce zakończyła się powodzeniem, tak pojedynki z ZAKSĄ o piąte miejsce i występy w europejskich pucharach nie należały do udanych. Cuprum po raz kolejny musiało obejść się smakiem i zmobilizować się na ostatnie mecze sezonu 2014/2015, który zakończyło ostatecznie na siódmym miejscu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×