Pierwsze spotkanie obu drużyn skończyło się triumfem Pomarańczowych. Jastrzębianie zdecydowanie wygrali w pierwszych dwóch setach, ale po zmianach jakich dokonał Damian Dacewicz ekipa z Będzina wywalczyła zwycięstwo w trzeciej partii. Dobrej formy nie udało im się jednak utrzymać w czwartej odsłonie i ostatecznie to dla drużyny Roberto Piazzy mecz zakończył się sukcesem.
Konfrontacja z jastrzębianami będzie pierwszym meczem MKS-u Banimexu Będzin pod wodzą nowego trenera Roberto Santilliego. Włoch zastąpił na tym stanowisku Damiana Dacewicza. Co ciekawe, rzymianin sam kiedyś był szkoleniowcem Pomarańczowych. Prowadził drużynę ze Śląska od 2007 do 2010 roku. Z Pomarańczowymi sięgnął po Puchar Polski, srebrny medal mistrzostw Polski i Pucharu Challenge. Zmiana szkoleniowca nastąpiła po przegranej z Transferem Bydgoszcz 0:3. Była to trzecia porażka będzinian z rzędu. Po meczu w Bydgoszczy nie zmieniła się natomiast sytuacja Zagłębiaków w tabeli, Tygrysy wciąż zajmują ostatnią lokatę.
Przegrana w Bydgoszczy przelała czarę goryczy. Pracę stracił Damian Dacewicz
Skończyła się też dobra passa Jastrzębskiego. Po zwycięstwie nad PGE Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle podopieczni Roberto Piazzy przegrali przed własną publicznością z Asseco Resovią Rzeszów. Rzeszowianie odnieśli zdecydowane zwycięstwo, a siatkarze ze Śląska nie byli zadowoleni ze swojej postawy. - Na pewno przed nami trudna, męska rozmowa, ponieważ musimy sobie krótko i zwięźle wyjaśnić co zrobić, żeby podobna przegrana nie miała miejsca - przyznał po tym spotkaniu Grzegorz Kosok. Pojedynek z ostatnią drużyną tabeli będzie więc dla przyjezdnych z Jastrzębia-Zdroju szansą na odkupienie win za nieudaną konfrontację z wicemistrzami Polski. - Na razie nie myślałem o tym meczu, trzeba będzie zacząć. Na pewno będziemy chcieli wygrać ten mecz, żeby się odbić od ziemi i troszeczkę zdobyć tych punktów, ponieważ obok nas w tabeli robi się coraz ciaśniej. Punktów nie mamy aż tak dużo, więc trzeba się skupić żeby wygrać to spotkanie za trzy punkty - stwierdził Kosok.
Przegrana w Bydgoszczy przelała czarę goryczy. Pracę stracił Damian Dacewicz
